Rozdział IV

„Ostatnie tchnienie”

Amelia długo nie mogła zasnąć. Wpatrywała się w słabo widoczny na tle mroku zarys sylwetki… jego sylwetki. Spał tak spokojnie. Cóż się dziwić, w końcu ma szansę na to, czego najbardziej w świecie pragnął. Coś, czego pragnął bardziej niż jej…

Ognisko już dawno wygasło, jedynie światło księżyca i gwiazd dawało odrobinę pocieszenia. Oparła się plecami o pobliski głaz i przytuliła nogi do piersi. Czuła się tak bezpieczniej. Zabawne… Ona Amelia Will Tesla Saillune, obrończyni sprawiedliwości, sprzymierzeniec w walce z Władcą Piekieł, odważna i zdeterminowana… bała się ciemności! Bała się jak małe dziecko. Oczywiście nie mogła się do tego przyznać. Pan Zelgadis na pewno pomyślałby o niej jak o dzieciaku, a panna Lina w życiu nie dała by jej spokoju. Teraz jednak, bała się nie tylko ciemności, ale także wyprawy, która właściwie już się rozpoczęła. Zerknęła na Kazuki’ego… Dobrze wie, że tam w lesie nie przewidziało jej się i coś się wydarzyło.

***

– Lina! Amelio, pomóż nam! – Amelia powoli otworzyła oczy, była sama w ich obozowisku…

– Amelio! Nieee! – Ogłuszający krzyk rozdarł ciemność.

– Panie Zelgadis?! – Księżniczka natychmiast zerwała się z miejsca. Nadal było ciemno, stwierdziła, że najpewniej musiała przysnąć w czasie swoich rozmyślań. – Gdzie jesteście?!

Bez zastanowienia puściła się biegiem przez las w stronę krzyków i odgłosów walki. Jej mięśnie napięły się do granic możliwości, biegła coraz szybciej gotowa do walki, do obrony. Dopiero po chwili zdała sobie sprawę z tego, że z każdym jej krokiem las oraz wszystko wokół, coraz bardziej i bardziej pochłaniał mrok. Nie zatrzymała się jednak
i po chwili wbiegła w czarną otchłań. Przerażona zamknęła oczy, a gdy ponownie je otworzyła, zobaczyła u swoich stóp miasto. Albo coś, co kiedyś mogło nim być.

Pod krwistą kopułą nieba wznosiły się krzywe wieże i domy. Rdza pochłonęła łańcuchy, wijące się niczym węże po całym krajobrazie, które zdawały się podtrzymywać całość nad ciemnością. Krzyki dochodziły z niewielkiego placu będącego punktem centralnym okolicy. Zbiegła ze wzniesienia i popędziła w tamtym kierunku. Kiedy się odwróciła i spojrzała w stronę, z której przybyła zobaczyła tam już tylko mrok.

– Amelio! Chodź tutaj!

– Panie Gourry? Panno Lino? – zawołała, najodważniej jak tylko potrafiła, jednak w jej głosie zabrzmiała tylko panika.

Kiedy znalazła się na głównym rynku, skąd dochodziły krzyki, nagle wszystko wokół niej zawirowało… Pod stopami poczuła zimny metal. Spojrzała w dół i zobaczyła, że stoi na potężnym łańcuchu zawieszonym nad otchłanią. Próbowała rzucić jakiś czar, jednak czuła się zupełnie pozbawiona mocy.

– Amelia? – Spojrzała w stronę Zelgadisa, łańcuch niebezpiecznie zachwiał się nad przepaścią.

– Zel… – Nie zdążyła dokończyć, zobaczyła, jak chłopak osuwa się z łańcucha i spada
w ciemność. Jego oczy stały się puste, pozbawione życia…

Bezlitosny śmiech rozdarł jej serce… Był tam ktoś jeszcze? Nie zastanawiając się nad tym dłużej, Amelia rzuciła się w nieskończoną otchłań za Zelgadisem, za ukochanym? Ciemność pokryła wszystko…

***

Woda? Księżniczka otworzyła oczy. Tonęła! Jasna cholera! Spojrzała w górę i zobaczyła nad sobą światło gwiazd zatrzymujące się na gładkiej tafli wody. Czuła, że brakło jej powietrza w płucach. Spróbowała wypłynąć, jednak coś krępowało jej ruchy. Nogi zaplątały się w trawy rosnące na dnie płytkiego zbiornika.

„Już po mnie…” – pomyślała Amelia. „Pan Zelgadis nigdy się nie dowie, co do niego czułam, panna Lina i pan Gourry, nigdy już ich nie zobaczę! Ale…jak to?”

Zostało tylko kilka chwil, by żyć, by istnieć, by kochać. Nie ma już nic więcej, nigdy, nic!

„W imię sprawiedliwości, nie!”

Amelia zobaczyła przed sobą obrazy. Wirowały wokół niej niczym puzzle. Puzzle jej życia, tylko kto poskłada je ponownie? Miała z siedem lat i bawiła się z ojcem w ich zamku. Mama leżąca w kałuży krwi. Zelgadis uśmiechający się do niej…

Nagle poczuła na swoim ramieniu dotyk. Wszystko to trwało ułamki sekund. Zelgadis podpłynął do niej i złapał za ramiona. Czuła, że w jej płucach nie zostało już ani trochę powietrza…

„To miłe zobaczyć cię przed śmiercią…” – pomyślała i powoli zamknęła oczy, zachowując ten obraz na wieczność…

***

Zelgadis leżał na twardej ziemi. Nie mógł spać. Wiedział, że Amelia też nie śpi, ale jakoś nie miał odwagi spojrzeć jej w twarz. Dlaczego ta dziewczyna poświęca się aż tak dla niego?

„Czy może… Nie, nie to niemożliwe!” – powiedział sobie w duchu i uciął te rozmyślania, zamykając ponownie oczy.

– Panie Zelgadis? – Dobiegł go głos zza pleców. Czy powinien się odezwać? Tylko, co powiedzieć?

– Tak Amelio? – zapytał z wymuszoną ciekawością, wcale nie miał ochoty rozmawiać.

– Gdzie jesteście?! – Teraz to był krzyk pełen strachu.

Zelgadis odwrócił się natychmiast zbity z tropu. Zobaczył, że Amelia zerwała się
z miejsca,
w którym wcześniej siedziała i ruszyła biegiem w las. Nie zastanawiał się nawet przez chwilę i pobiegł za nią.

– Amelio! Chodź tutaj! – zawołał za nią zdesperowany.

– Panie Gourry? Panno Lino? – krzyknęła dziewczyna, po czym przyspieszyła biegu,
o ile to w ogóle było możliwe, tak, że chimera stracił ją na chwilę z oczu.

Chłopak szukał jej zagubiony w lesie. Musiał ją odnaleźć, ale kompletnie nie potrafił zrozumieć, co się właściwie działo? Po paru chwilach, kierowany wewnętrzną intuicją, dotarł nad pobliskie jezioro, by odnaleźć tam Amelię, pewnie zmierzającą w sam środek głębiny. Przez moment nawet poczuł ulgę, że ją odnalazł.

– Zel… – Usłyszał swoje imię, po czym zobaczył, że dziewczyna nagle zniknęła pod gładką taflą wody. Ulgę zastąpiło przerażenie.

Natychmiast rzucił się do wody za przyjaciółką. Płynął coraz niżej i niżej, aż w końcu zobaczył ją na dnie płytkiego zbiornika. Szarpała się splątana w wodorosty. Wszystko to zdawało się trwać zaledwie ułamki sekund. Złapał ją za ramiona i spojrzał w oczy. Nie zobaczył w nich zwykłego błysku, widział tylko ulatujące z nich z każdą chwilą życie…

„Nie możesz teraz mnie opuścić!” – wykrzyknął w myślach.

Amelia… czy ona ucieszyła się na jego widok, czy tylko mu się tak wydawało? Tlen! Cholera! Wyplątanie jej z tego zielska zajmie parę chwil, a on nie miał ani minuty więcej!

„Ona musi żyć…” – pomyślał, po czym nachylił swoją twarz w jej kierunku.

Jego usta dotknęły jej ust… Jej delikatnych ust, po czym wpuścił do jej ciała swój ciepły oddech…

Nie, to nie był pocałunek. To było tylko przekazanie oddechu. Nadanie tchnienia w ciało,
z którego ulatywało życie…

***

Witam Kochani! ^_^

No dobra, przyznaję się bez bicia – nie napisałam już nic przed wyjazdem. ;P Z tym, że naprawde nie miałam czasu. Sami wiecie, pakowanie i te sprawy.

A co do samego wyjazdu to naprawdę mi się podobało, ale nie wiem czy was tu zanudzać moimi tunezyjskimi opowieściami. 😉

PS: Dziękuje wszystkim czytelnikom, którzy odwiedzali moją stronę i pozdrawiam! ^_^

Updated: 25 Październik 2022 — 22:00

18 Comments

Add a Comment
  1. Ładnie. Nie lubię Ameli ale na chwile odłożyłam moje osobiste uprzedzenia w kąt. Masz interesujący styl pisania, ćwicz go dalej czyta się naprawdę ok. Teraz pozbieram swoje uprzedzenia i wyjdę sobie po cichutku…xD

  2. Nie znam tego anime, ale i tak ładnie.. Dodam do linków, bez względu na to, czy dalej będzie równie dobrze, czy gorzej.. Mam oczywiście nadzieję, że będzie coraz ciekawiej i coraz lepiej.. Pozdrawiam..

  3. kagome_chan@amorki.pl

    Ja też nie znam tego anime ale opowiadania są super i jego postacie też***Tak dalej trzymaj i na pewno wpadnę innym razem zobaczyć czy jest dalsza część***Dzięki za dodanie komentarza na moim blogu***arigatou :]

  4. O matko! Ale mnie to wciągnęło!Aż dech zaparło. Czekam na kolejną notę i dziękuję za komentarz.Możesz mnie informować o wpisach?

  5. Dzięki za komentarz u mnie na blogu :) Niestety nie znam tego anime czy mangi ale spróbuję nadrobić zaległości^^ Choć muszę przyznać że mój mózg wolno przyswaja nowe treści xD Oczywiście dodaje cię do linków i proszę informuj mnie o nowych notkach^^

  6. Bardzo ciekawie piszesz. Twoje opowaidanie pochłonęlo mnie zupełnie. Jeżlei chodzi o wymianę linków to bardzo chętnie. Jednak zrobię to jtro ponieważ dzisiaj nie mogę już tego zrobić. Pozdrawiam i dziękuję za dobrą ocenę bloga 😉

  7. Nie nie zapomnimy o tobie xD Genialny odcinek. Pierwszy blog jaki znam który poruszył temat uczucia Amelii do Zel. Genialny odcinek. Pozdrawiam.

  8. U mnie nowa nocia… Jeśli mogę prosić to także informuj mnie o nowych odcinkach..

  9. witam. powiem szczerze, że nie wymieniam się linkami ot tak sobie, ale tematyka slayers bardzo mnie zaciekawiła (nie oglądałam niestety, ale przy 2 serii zostałam zmuszona do ręcznej zmiany czasówki dla koleżanki i chciała nie chciała oglądałam od środka). zabiore się za czytania opowiadania od początku i dodaje do linków.

  10. hmm…. dziękuję za komentarz na moim blogu http://www.historia-toczy-sie-od-nowa.blog.onet.pl i cieszę się że mi zostawiłaś link do swojego opowiadania(bloga) bo naprawdę przeczytałam pierwszy rozdział i mi się spodobało…. a mi nie łatwo dogodzić z innej dziedziny niż harry potter i sailor moon…. tak więc obiecyję trafisz do moich linków na stałe tylko musze znaleźć troszkę czasu na uaktualnienie wogóle wszystkich linków bo coś mi szwankuje ale na 100% to zrobię do jutra:) Tak więc niepozostało mi nic innego jak przeczytanie pozostałych notek i ich skomentowanie:) a także zapraszam Cię na moje inne blogi podaję wg kolejności powstania:www.sailor-moon-tuxedo-kamen.blog.onet.plwww.usagi-sailor-moon-serenity.blog.onet.plwww.usagi-czarodziejka-z-ksiezyca-serenity.blog.onet.pl – ten blog piszę na przemian z Vanją Ona też ma super opowiadania:)i na tym już byłaś:www.historia-toczy-sie-od-nowa.blog.onet.plA teraz blogi Vanji:http://jak-to-sie-zaczelo-i-jak-skonczy.blog.onet.pl/http://nie-wszystko-jest-idealne.blog.onet.pl/www.usagi-czarodziejka-z-ksiezyca-serenity.blog.onet.pl – tak jak juz mowiłam nasz wspólny bloghttp://when-you-can-live-forever.blog.onet.pl/Zapraszam do komentowania a linkami jak juz mówiłam chętnie się wymienię

  11. AH! jakie to było piękne!! tak mi sie dobrze czytało iż przeraziłam sie widząc koniec!! Ciekawe co sie stało Ameli…no ale dobże że Zelgadis jednak nie spał ^^ szczeże muwiąc serce zaczeło mi bić szybciej kiedy wskoczyła do tej wody! (chyba wiem co wtedy czuł Zelgadis ^^) PS. Umnie news, nie za długi bo wena mi sie kończy… –‚ Pozdro! mam nadzieje że wakacje sie udały ^^

  12. Wszędzie szukałam opek o Slayers i nigdzie nie mogłam znaleźć. Cieszę się, że podałaś mi adres swojego bloga. Twoje opowiadanie jest naprawdę interesujące. Nawet nie wiesz jak mnie to wciągnęło xDD Z niecierpliwością czekam na następną notkę. Aha i jak byś mogła mnie powiadamiać o newsach… na http://www.i-love-slayers.blog.onet.pl byłabym bardzo wdzięczna :*

  13. Z każdą notką Twoje opowiadanie jest coraz bardziej interesujące. Zapytałaś mnie kiedyś czy mam swoją stronę. Nie miałam dostępu do neta i nie mogłam Ci odpowiedzieć wcześniej. Niestety nie mam bloga. Jeszcze. Ale może kiedyś coś stworzę =)

  14. Zapraszam moją stałą czytelniczkę na nowy rozdział mojego opowiadania.. Mam nadzieję, że się spodoba.. Pozdrawiam

  15. Dziękuję za komentarz na moim blogu. Oczywiście, chetnie sie wymienię linkami :), pozdrawiam [zero-yuuki] ^.^

  16. koglamogla@onet.eu

    WoW ile omentrzy ^^ czemu sie dziwić? Tak wciągająca notka^^ (przeczytałam drugi raz ^^) A wogule umnie news ^^ a u ciebie kiedy? Ah! a masz GG? popisałybyśmi czasem ^^ „Nicole”

  17. Zapraszam na pierwszy rozdział ;]

  18. Czyli Amelii tylko wydawało się, że widzi to miasto i łańcuchy. Lunatykowała czy jak? Ale że wpadła do jeziora? Nie mam pojęcia, co się z nią dzieje, może to ten Kazuki… Ech, Zel pospieszył jej z pomocą. Pewnie ją uratuje.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

© 2018 Frontier Theme