Rozdział VI

„Rozmowy wieczorową porą”

Wiatr swoimi silnymi podmuchami szarpał peleryny podróżnych. Ruda rozejrzała się uważnie wokół i zaczęła mamrotać coś pod nosem. Zanim Zelgadis zdążył dobrze zorientować się w sytuacji, zobaczył ognistą kulę mknącą w kierunku zarośli.

– Co tak stoisz Zel?! Zdaje się, że go trafiłam! – wykrzyknęła Lina, biegnąc w stronę czegoś, co kiedyś z pewnością było częścią lasu.

Gdy dotarli na miejsce, całej piątce ukazał się widok przyprawiający o zawał serca. Oparty o pień drzewa chłopak właśnie rozcierał sobie wielkiego guza na głowie. Uśmiechnął się drwiąco, gdy zobaczył ogłupiałe miny zebranych.

– Xellos?! – wykrzyknęła Lina tak głośno, że prawie ogłuszyła pozostałych.

– Ach, witaj Lina.

– Czy ja mam ci przypomnieć, czym grozi denerwowanie Liny Inverse?! – wrzasnęła, wyszczerzając przy tym zęby jak wygłodniała wilczyca. – Co ty cholera tu robisz
i dlaczego nas śledzisz? I dla twojego dobra radzę ci, aby to wyjaśnienie było przekonujące! – dodała, chwytając go jednocześnie za ubranie.

– Przykro mi Lina… – zaczął Xell, badając wzrokiem wszystkich zebranych. Zatrzymał spojrzenie na Kazuki ’m i uśmiechnął się szyderczo. – Ale to tajemnica – dokończył, ponownie kierując wzrok na wściekłą dziewczynę i już po chwili nie było po nim śladu.

– Xellos ty nędzna gadzino! Wracaj tu! – odgrażała się Lina, wymachując pięścią
w powietrzu.

– Eee, Lina? – zagadnął nieśmiało Gourry.

– Czego?! – odwarknęła dziewczyna.

– Kto to w sumie był?

To prymitywne pytanie oczywiście pozostało bez odpowiedzi, powodując u zebranych jedynie głośne westchnienie irytacji i zmęczenia, a słysząc coś takiego, Lina nie mogła nie zacząć wyładowywać swojej złości na biednym blondynie. Ten o dziwo znosił to spokojnie albo przynajmniej na tyle, o ile jest to możliwe, gdy ktoś okłada cię pięściami po głowie.

***

            Był późny wieczór. Niebo zalało się granatowymi chmurami i chyba zanosiło się na deszcz. Od czasu spotkania Xellos’a podróż mijała im spokojnie. Żadne z nich więcej nie zauważyło obecności kapłana. Oczywiście próbowali dotrzeć do powodu jego „wizyty”, ale co było poradzić na nietrafne przypuszczenia? Xell zawsze był tajemniczy. Najdziwniejsze, że od tamtego incydentu Kazuki przestał się zachowywać w swój zwykły przesadnie miły sposób. Teraz raczej wcale nie zabierał głosu. Amelia zauważyła to od razu i najpierw nawet próbowała wciągnąć go do rozmowy, jednak jego niechęć szybko i ją zniechęciła.

Według obliczeń Zelgadisa do Saillune powinni dotrzeć kolejnego dnia, koło południa. Zmęczeni podróżą, zajęli się rozbijaniem obozowiska na nocleg.

– Pójdę po drewno – powiedziała Amelia, chcąc wykonać czynność, którą zawsze jej przydzielano.

– Dobra, dobra tylko się pospiesz!

Odwróciła się już w stronę pobliskich kniei, gdy nagle ktoś złapał ją za ramię.

– Ani się waż – szepnął jej wprost do ucha. – Lepiej tu zostań, bo nie chcę, żebyś znowu przyprowadziła do nas jakiegoś dziwaka – odsunął się i uśmiechnął do zawstydzonej dziewczyny.

To on się czasem uśmiecha?

– Panie Zelgadis to wcale nie jest zabawne! – oburzyła się.

– Jasne, ale pozwól, że to ja pójdę nazbierać drewna. – Głupawy uśmiech nadal nie zniknął z jego twarzy, a Amelia nie mogąc się powstrzymać, też go odwzajemniła.

W końcu jakoś udało się wszystko zorganizować. Ogień wesoło trzaskał w ognisku,
a woń pieczonego jedzenia unosiła się w powietrzu. Wszyscy czuli się ogromnie zmęczeni po tak długiej podróży bez postoju w jakimś porządnym miejscu. Zasiedli tylko do kolacji, która i tak wymagała sporego wysiłku w przypadku Liny i Gourry’ego, którzy bili się o każdy kawałek jedzenia i rozeszli się spać.

Amelia siedziała oparta o pień starego drzewa. Chłodne powietrze muskało jej twarz, pogrążyła się w myślach. Nie trwało to jednak długo, ponieważ po chwili poczuła na sobie czyiś wzrok. Gdy otworzyła oczy, zobaczyła przed sobą przykucniętego Kazuki’ego, który uśmiechnął się do niej i usiadł obok.

– O czym myślisz księżniczko? – zapytał cicho.

– Ja… o niczym konkretnym. – Jego rubinowe oczy zdawały się rozpalać ją od wewnątrz z każdym spojrzeniem.

– Wyglądasz na przygnębioną, nie cieszysz się z wizyty w rodzinnym mieście?

– Cieszę się, oczywiście, że się cieszę, tylko że… – Dlaczego on musi siedzieć tak blisko niej, że nie może się skupić na własnych słowach?

– Że…?

– Myślałam o tej księdze, którą chcesz nam pokazać. Dlaczego w sumie nam pomagasz?

– Bystra jesteś. Wszyscy niewiarygodnie szybko przyjęli moje wcześniejsze wytłumaczenie, chociaż wymyśliłem tamtą historyjkę naprędce… Widocznie twoi przyjaciele byli zbyt zajęci wizjami przejęcia księgi dla własnych celów. Wracając… pomagam tobie, nie im.

– Mnie?

– Tak. Miałem dług u twojej matki.

– U mojej matki?! Znałeś ją?

– Można tak powiedzieć – odpowiedział tajemniczo.

– Co to był za dług?

– Hm, nie powiem ci! – odpowiedział, uśmiechając się i przymrużył lekko oczy. – Mam lepszy pomysł, zdradzić ci pewną tajemnicę?

– Tajemnicę? – zapytała z ciekawością Amelia.

– Tylko nie możesz tego przekazać swoim towarzyszom, dobrze?

– Skoro o to prosisz…

– Dzięki Księdze Chaosu można ożywić umarłych.

– Przecież to jest niemożliwe!

– Nie jest, chyba że się posiada taką księgę. Może więc za kilka dni sama będziesz miała okazje zapytać się matki o ten dług i o wszystko inne?

– Ożywić umarłych… – Nagle natłok myśli uderzył w głowę Amelii.

– To ja już lepiej pójdę – stwierdził Kazuki, wstając z uśmiechem i wyraźnym przekonaniem, że to, co powiedział przed chwilą, było czymś zupełnie normalnym.
– Wolę być wypoczęty przed dalszą drogą.

Wprost nie mogła uwierzyć w to, co właśnie usłyszała! Czy to oznacza drugą szansę dla niej i mamy? To niemożliwe! Jednak… to się działo. Więc ta księga może odmienić jej całe życie…

„Będą mogli znów stworzyć rodzinę? I co powiedziałby tato?” – pomyślała.

Nagły błysk przerwał rozmyślania, a zaraz za nim przez szumiący wiatr przebił się grzmot. Pierwsze krople deszczu spadły na ziemię, a wraz z nimi w Amelię uderzyła przeszłość. Bolesne wspomnienia i więzy, które ograniczały ją. Czy nadszedł w końcu czas by je zerwać, znowu się uwolnić? To było tak dawno, ale obraz matki leżącej
w kałuży krwi ze sztyletem w piersi nadal był świeży w jej pamięci. Pamiętała doskonale widok, którego musiała być świadkiem po wkroczeniu do jej pokoju. Pamiętała swoją bezradność. Wtedy jej starsza siostra, Gracja odeszła od niej. Wtedy pierwszy raz była samotna…

Deszcz wzmógł na sile, ale Amelia nie była już całkiem pewna czy to tylko krople wody spływają po jej twarzy. Po chwili z ogniska, które do tej pory dawało odrobinę światła, nie zostało już nic. Lina wymamrotała przez sen jakieś zaklęcie tarczy, które ochroniło śpiących przed ulewą. Amelia jednak została tam gdzie była. Nie obchodziło jej czy zmoknie. Teraz mało ją cokolwiek obchodziło. Czy naprawdę jeszcze istniała dla nich szansa po tylu straconych latach? Dziewczyna przymknęła oczy i nie myśląc już więcej o niczym, wsłuchała się w padający deszcz. Jego delikatne pieśni koiły jej zmęczony umysł. Czarne kosmyki włosów przyległy do twarzy zasłaniając widoczność. Trwała tak jak w transie przez długie minuty.

Cichy szelest czyjegoś płaszcza zakłócił na moment muzykę deszczu. Ktoś przysiadł ponownie koło Amelii.

– Czego jeszcze chcesz Kazuki? Masz kolejną nowinę, która w cudowny sposób odmieni moje życie? – powiedziała sarkastycznie Amelia, zirytowana tym, że chłopak przeszkodził jej w nasłuchiwaniu.

– Wiesz Amelio, myślałem, że pamiętasz moje imię. – Ten głos?

Otworzyła oczy, jednak włosy opadające na oczy i panująca ciemność uniemożliwiły jej spojrzenie na rozmówcę. Po chwili czyjaś dłoń dotknęła jej czoła i odgarnęła włosy na bok.

– Panie Zelgadis… – zaczęła nieśmiało.

– Amelio, kiedy ty wreszcie skończysz z tym „panem”? Męczy mnie to już trochę, wiesz?
– przerwał jej chłopak i swoją rękę położył na jej ramionach.

– Panie Zelgadis, co pan robi?!

– Po pierwsze nie pan, po drugie, przecież ktoś musi cię pilnować – odpowiedział spokojnie
i nakrył ich oboje swoim płaszczem.

– Pilnować?! – obruszyła się dziewczyna.

– Jestem dziś zbyt zmęczony, by ganiać cię po lesie w środku nocy, więc wolę zapobiec sytuacji od razu – uśmiechnął się do Amelii.

– Ale ja…

– Daj spokój. Poza tym wiem, że boisz się ciemności.

– Wiesz? – To był mały szok. Przecież nie mówiła o tym nikomu, to skąd on mógł to wiedzieć?

– Wiem, ale nie bój się, nie powiem Linie – powiedział żartobliwie.

– Zmokniesz… – powiedziała po prostu Amelia.

Trochę dziwnie się czuła w tej całej sytuacji i dlaczego nagle miała przestać mówić Zelgadisowi per pan?

– Ty też – zabrzmiała zdawkowa odpowiedź. – Czemu myślałaś, że to Kazuki? Wolałabyś jego? – To było trochę dziwne pytanie.

– Yyy, nie… Po prostu wcześniej rozmawiał ze mną o… mojej matce. – To nie było do końca kłamstwo.

– O matce?

– Tak, ale nie pytaj mnie o to, proszę.

– Dobrze – powiedział po chwili namysłu. – Ale czy twoja matka nie została zamordowana kilkanaście lat temu?

– Ona… – nagle głos Amelii się załamał.

Jak on mógł tak spokojnie o to pytać? Czy jest aż tak nieczuły?

– Wybacz. – Usłyszała po chwili cichy szept Zelgadisa, który najwyraźniej zrozumiał swój błąd.

– Mogę cię o coś zapytać? – powiedziała szybko, chcąc zmienić temat.

– Pytaj, jeśli musisz.

– Co z twoją rodziną? Nigdy o nich nie wspominałeś…

– Nie żyją… – Padło po prostu.

– Przepraszam… – odparła zawstydzona.

– Przecież to nie twoja wina. Poza tym nawet ich nie pamiętam zbyt dobrze…

– Zazdroszczę ci…

– Dlaczego?

– To lepsze, kiedy nie pamięta się nic, niż kiedy ma się przed oczyma obraz własnej, zamordowanej matki…

– Czy to zbyt wygórowana cena dla ciebie za te wszystkie pozostałe, piękne wspomnienia? – zapytał.

Amelia zamilkła.

– Moi rodzice zmarli, kiedy miałem pięć lat. Ponoć miałem trafić do bidula, ale wtedy przyszedł po mnie mój krewny, Rezo. Byłem słaby i bezradny. To on zajmował się mną
i wydawało mi się, że pragnął mojego dobra. Całe dzieciństwo spędziłem na ćwiczeniach i szukaniu mocy. Kiedy miałem piętnaście lat, Rezo złożył mi propozycje, zaoferował mi moc. Byłem takim głupcem, że nawet nie zastanawiałem się nad konsekwencjami. Właśnie tamtego dnia zamienił mnie w to, czym jestem teraz, a resztę swojego życia pewnie spędzę na szukaniu lekarstwa. Więc uwierz mi, ja nie mam pięknych wspomnień. Całe życie byłem sam.

– Ale teraz nie jesteś sam… – zaczęła nieśmiało Amelia, a Zel spojrzał na nią zdziwiony.

– Chyba nie mam odwagi się sprzeciwiać. – Uśmiechnął się lekko.

Patrzyli tak na siebie jeszcze przez dłuższą chwilę. Dwie pary niebieskich oczu. Deszcz nadal sączył się z nieba, ale teraz im to nie przeszkadzało. Amelia nawet nie wie, kiedy oparła głowę o ramię chłopaka i zapadła w spokojny, głęboki sen… Na jej twarzy błąkał się delikatny, ledwo dostrzegalny uśmiech…

***

Dobrze. Długo nie pisałam, ale uwierzcie mi, że to dla wspólnego dobra. 😉 Miałam taki humor, że nie zawahałabym się uśmiercić, któregoś z głównych bohaterów, a tego byśmy chyba nie chcieli.

Skoro już dotarliście do końca to jeszcze kilka słów ode mnie, najpierw kilka przypomnień z racji tego, że pojawił się wątek nowych postaci.

Gracja to siostra Amelii.

Xellos to bardziej skomplikowana sprawa. Nie jest nową postacią dla znających Slayers, dlatego jeśli kogoś to interesuje to radziłabym poczytać TU.

Rezo? Też nie nowa postać. W oryginalnej wersji był kapłanem, który powiedzmy zszedł na złą drogę i został unicestwiony przez Linę i naszą wesołą gromadkę. 😉 Pomimo jego śmierci klątwa, którą rzucił na Zela i tak pozostała.

Kolejna sprawa. Na wasze blogi wejdę jutro i nadrobię wszystkie zaległości, bo dziś już jest po prostu za późno. :) I dziękuje za wszystkie odwiedziny u mnie, mamy ponad setkę!

Updated: 26 Październik 2022 — 00:01

38 Comments

Add a Comment
  1. naturi@poczta.onet.pl

    I kto o kim zapomniał? xDD Ale i tak wspaniały odcinek^^ pozdrowienia Natsumi-sama

  2. I wreszcie trochę więcej magii :) To moim zdaniem najlepsza notka jak do tej pory. Warto było czekać=) Trochę zaskoczyła mnie ta nagła zmiana zachowania Zela względem Amelii. Poprzednio nie był taki… miły dla niej.

    1. Wielkie dzięki ^_^ A widzisz ludzie się zmieniają więc dlaczego nie chimery? 😉

  3. Od razu widać, że dłuższa notka. Strasznie się z tego cieszę ^_^ Ta Księga Chaosu wydaje się być bardzo interesującą rzeczą, skoro ma moc ożywiania umarłych. Chociaż Kazuki mógł kłamać, ale tego nie mogę być pewna^^’ Zastanawiające jest, że po spotkaniu Xellosa Kazuki się zmienił, coś tak czuję, że ci panowie mają coś do siebie, pewnie coś złego^^’ Ech, dzięki Twojemu opowiadaniu zaczęłam nawet lubić Amelię, bo po obejrzeniu anime czy przeczytaniu mangi poczułam do niej taką dziwną niechęć. Zobaczymy co będzie dalej z nią i Zelem, mam nadzieję, że nie trzeba będzie specjalnie na to długo czekać :)

    1. Ja za wersją Amelii którą poznaliśmy w anime też nie przepadałam. Ale jest ona dość uniwersalnych charakterem. Można z nią zrobić co się podoba i zwalić to na dorastanie ;D Dlatego też Amelia w moim opowiadaniu jest troszkę zmieniona 😉 A co do Kazukiego to wszystko się wyjaśni za rozdział lub dwa ^_^ Dzięki wielkie za miłe słowa :*

      1. Dobrze wiedzieć^^ A u mnie jest nowy rozdział :)

  4. Od razu widać, że dłuższa notka. Strasznie się z tego cieszę ^_^ Ta Księga Chaosu wydaje się być bardzo interesującą rzeczą, skoro ma moc ożywiania umarłych. Chociaż Kazuki mógł kłamać, ale tego nie mogę być pewna^^’ Zastanawiające jest, że po spotkaniu Xellosa Kazuki się zmienił, coś tak czuję, że ci panowie mają coś do siebie, pewnie coś złego^^’ Ech, dzięki Twojemu opowiadaniu zaczęłam nawet lubić Amelię, bo po obejrzeniu anime czy przeczytaniu mangi poczułam do niej taką dziwną niechęć. Zobaczymy co będzie dalej z nią i Zelem, mam nadzieję, że nie trzeba będzie specjalnie na to długo czekać :)

  5. Nono.. Napisałaś to pięknie.. Najlepsza notka do tej pory.. No i musisz mnie odwiedzić, bo twojego komentarza brakuje przy moim dziewiątym rozdziale.. Pozdrawiam..

  6. Wow, fajnie ci to wyszło. Podobała mi sie szczegulenie ta rozmowa na końcu ^_^Umnie niewie kiedy news, poniewrz…napisałam następny rozdział ale mi sie skasował –” i teraz musze odpoczątku…

    1. Aj biedna jesteś 😉 Ale mam nadzieję że szybko odtworzysz tamten rozdział :)

  7. Bardzo dziękujemy^__^

  8. A co ja mogę dodać SUPER!!!!!!!!!! P.S. http://usagi-sailor-moon-serenity.blog.onet.pl/ nowy rozdział zapraszam

  9. koglamogla@onet.eu

    Umnie news ^^ może nie długi ale zawsze coś ^^ (prawda że o ładnej poże? chyba ide w twoje ślady ^^) ‚Ludzie sie zmieniają, a więc czemu nie Himery?’ ładnie powiedziane^^ Mi sie akurat taka zmiana bardzo podoba i chyba Ameli terz ^^ „Nicole”

    1. Jak się piszę w nocy to nie wiem czemu, ale zyskuje się zupełnie inny klimat :) A no widac nasz Zel się zmienia z tym, że chyba nie będzie dane długo nacieszyć się zmianami ;]

  10. Rozdział super 😉 Zel zaczyna zachowywac się w porządku do Amelii, czyżby zrozumiał swoje uczucie do niej? 😉 Nie, chyba jeszcze na to za wcześnieXD. Pisz szybciutko następną notkę ;)Pozdrawiam! :)

  11. Śliczna notka. Ciesze się, że jest trochę dłuższa. Ale dla mnie to i tak za mało…

    1. Postaram się żeby następna była dłuższa 😉

  12. Super notka^^ O pojawił się Xellos, tylko jego tam brakowało xDDD I znowu jego plany to tajemnica… Od kiedy Zelgadis taki miły? Jeszcze na dodatek tak bardzo troszczy się o Amelię? Widocznie wpływ przyjaciół (bandy oszołomów xDDD) tak na niego podziałał ^^ Hmm… ta księga to naprawdę wspaniała rzecz skoro może przywracać zmarłych. Tylko zastanawiam się czy ten Kazuki jest naprawdę pozytywną postacią i czy naprawdę dobrze zrobili ufając mu? Pozdrawiam i z niecierpliwością czekam na next…

    1. Banda oszołomów? Dobre xD Hihi no Xellos jak zawsze wprowadza więcej tajemnicy 😉 A co do księgi i planów Kazuki’ego to wszystko się niedługo rozwinie ;>

  13. ŁoŁ ! Coraz bardziej mnie to wciąga…. nie znam szczerze mówiąc, co pewnie już wiesz, tej anime ale coś czuję że Zelgadis się zmienia :D:DPozdrowienia :*

    1. A to dobrze ci się wydaje ;] Tylko czy napewno nadal taki pozostanie? ;>

  14. sm_and_my_lives@vp.pl

    Uprzejmie informuję że Twój adres bloga został dodany do linków na blogu http://www.prawdziwa-historia-z-nuta-fantazji-sm-and-my-lives.blog.onet.plUSAKO

  15. Świetne opko, nie mogłam się od niego oderwać! Kocham Slayersów. Ja też piszę opko. http://slayers-gold.blog.onet.pl

    1. A więc kolejny blog o Slayers’ach? ^_^ Świetnie! ^_^

  16. Ogólnie opowiadanie mi się bardzo spodobała. Mimo iż nie jestem w tematyce to przyciągasz tutaj swoim stylem pisania. Bardzo mi się podoba. Dzięki za dodanie mnie do linkow. U mnie też pojawił się nowy rozdział. Zapraszam http://konoha-po-powrocie.blog.on et.pl/

  17. Właśnie skończyłam czytać wszystkie Twoje notki i nasuwa mie się takie; „Dłuższe proszę!”^^ Dodaje Cię do linków…. Jak to miło spędzić razem wieczór xD mam na myśli A i Z. Najpierw jest błyskawica a potem grzmot, ale to tak na marginesie. Mam nadzieje, że powiadomisz mnie o newsie. http://www.sytuacja-kryzysowa.blog.onet.pl lub http://www.poczuj.blog.onet.pl ( jestem ta Wazzka z DA)

  18. Przeczytałam od początku wszystkie Twoje notki i jestem naprawdę pod wrażeniem. Fajnie piszesz i masz bardzo ciekawy pomysł. Ta notka jest chyba najlepsza ze wszystkich dotychczasowych. Twoja Amelia podoba mi się bardziej niż ta w oryginale :-) Dziwi mnie trochę zmiana Zelgadisa w stosunku do Amelii i jestem ciekawa, co z tego wyniknie. Hmm… i kim jest Kazuki? Dlaczego Xellos śledził grupę Liny? Mam nadzieję, że w następnej notce chociaż troszkę się to wszystko wyjaśni :DP.S. Czy w twoim opowiadaniu wystąpią Gracja, Filia i Sylpheel??

    1. Cieszę się, że się podoba ^_^ Co do twoich pytań, to planuje w następnej notce dużo wyjaśnić :) A czy pojawią się Filia, Gracja i Sylphiel? Powiem szczerze, że tego narazie nie wiem xD W najbliższym czasie nie, ale za to będzie wielu nowych bohaterów. A później to zeleży od tego jak potoczy się opowiadanie :) Nie wykluczam ich pojawienia ;] Gavina czy masz może swoją stronę albo coś takiego? :)

  19. Mam nadzieję, że tworzysz już kolejny tak samo ciekawy rozdział^^

    1. Hihi, spokojnie tworzy się ^_^ I prawdopodobnie będzie już trochę wyjaśniał :)

      1. To fajnie^^

    1. Juz zaglądam 😉 dzięki za powiadomienie

  20. Xellos jest świetny. Dlatego też ciekawa jestem co on knuje.Idzie Ci coraz lepiej naprawdę. Ale myślę, że to już wiesz xD

  21. No, póki co doszłam do tego momentu :) Naprawdę, bardzo ładnie prowadzisz narrację. Lubię, jak w opisach dominują myśli bohaterów, którzy dla mnie są najważniejszym elementem jakichkolwiek opowiadań. Widać, że Twoja Amelia jest dojrzalsza, trochę mniej szalona niż w anime, ale koreluje to z poważniejszym nastrojem tego fanfika. Z rozdziału na rozdział widać poprawę języka i naprawdę jestem w szoku, że tak pisałaś w 2008 roku. Ciekawa jestem, jak wyglądają Twoje współczesne prace, ale aby nie psuć sobie niespodzianki, poczekam aż sama dojdę z lekturą do najnowszych rozdziałów 😉

    1. To jeszcze nie koniec tego w jaki sposób wywróciłam osobowość Amelii, tutaj dopiero się rozkręcałam. ;D Masz racje oryginalna Amelia zupełnie nie pasowała do tego, co chce tutaj przekazać.
      Szczerze powiem, że ja nie widzę jakiejś wielkiej zmiany jeśli chodzi o język jakiego używałam, chociaż może nie jestem obiektywna. Więc ciekawa jestem Twojej opinii. :)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

© 2018 Frontier Theme