Rozdział XXVII

*Pierwsze wyjście z mroku*

Przeszywający chłód obudził Amelię i sprawił, że z jej ust wydobyły się kłęby białej pary. Podniosła się z twardej posadzki i otuliła ramionami przysuwając jednocześnie kolana do piersi. Cicho ziewnęła i powoli spojrzała na swoich towarzyszy. Lina spała twardym snem, co jakiś czas pochrapując i przekręcając się niespokojnie, natomiast biedny Gourry, pełnił rolę jej poduszki. Zelgadis leżał dalej od nich, zwrócony w kierunku ściany więc Amelia nie mogła zobaczyć jego twarzy. Tylko spokojny, regularny ruch klatki piersiowej potwierdzał, że Zel pogrążony jest we śnie. Dziewczyna nie wiedziała, która jest godzina, ani nawet ile dni minęło odkąd wyruszyli w drogę. Mieszkając w świątyni granice czasu ustalał zakres obowiązków, tu natomiast dzień i noc zlewały się w jedną, płynną całość. Wszystko dlatego, że niebo ciągle pokrywała ta sama, gęsta warstwa czarnych chmur. Na szlaku, którym podążali nigdy nie wschodziło słońce, pozostawała tylko nieustępująca ciemność. Korzystając z chwili prywatności Amelia postanowiła obejrzeć swoje nadgarstki. Delikatnie rozwiązała bandaże, które zdążyły już się przykleić do krwawiącej rany. Całość nie wyglądała zbyt dobrze. Dwie dość długie szramy, z których delikatnie sączyła się krew. W dodatku każdy gwałtowniejszy ruch dłonią potęgował ból. Czarnowłosa westchnęła załamana. Ma te rany już od roku, a one za nic nie chcą się zagoić. Czyżby wykonała je jakimś magicznym ostrzem? A może miało to związek zupełnie z czymś innym? Amelia nie wiedziała i zdecydowała się zostawić ten temat do czasu, aż bezpiecznie dotrą do innego filaru. Odpędzając ponure myśli zaczęła szukać w swojej torbie nowych bandaży. Nawet nie zauważyła kiedy ktoś podsunął jej czysty opatrunek pod nos. Zdziwiona odskoczyła i natychmiast odwróciła się w kierunku obcej ręki.

– Zelgadis? – sapnęła zdziwiona. – Myślałam, że śpisz – stwierdziła szeptem nie chcąc obudzić Liny i Gourry’ego.

– Jakoś nie mogłem spać – odpowiedział cicho, ponownie podając jej bandaże. – Miałem je w swojej torbie – wyjaśnił. Oczywiście nie zamierzał mówić Amelii dlaczego źle spał. Nie zamierzał mówić, że dopiero co dowiedział się, że pochodzi z innego filaru, jest posiadaczem legendarnej broni, którą musi natychmiast zabrać jak najdalej stąd i że pierwsze pięć lat jego wspomnień zostało zafałszowanych. Poczuł się naprawdę żałośnie, gdy o tym wszystkim pomyślał.

– Dziękuje – głos Amelii wyrwał go z rozmyślań. Dziewczyna wzięła bandaże i zaczęła opatrywać swoje rany. Ponieważ była praworęczna z lewym nadgarstkiem poszło dość sprawnie, gorzej miała się sytuacja przy drugim. Amelia nieporadnie próbowała zawiązać opatrunek, który co chwila wypadał jej z ręki.

– Mogę? – zapytał Zel uśmiechając się pobłażliwie na widok kolejnych, nieudanych prób. Czarnowłosa tylko westchnęła i wystawiła posłusznie rękę pozwalając się opatrzyć.

– Co teraz? – zapytała Amelia, gdy Zelgadis kończył poprawiać opatrunek pierwszej ręki.

– Teraz dokończę opatrywać drugi nadgarstek – odpowiedział zdziwiony jej pytaniem.

– Nie, nie – roześmiała się Amelia. – Miałam na myśli, co teraz ogólnie? Będziemy szukać tej wiedźmy?

– Ach – mruknął zrozumiawszy wcześniejsze pytanie. – Tak, myślę, że nie mamy dużego wyboru – stwierdził przypominając sobie słowa Nirali.

– A co z Kireiem, Mayą…? – zapytała, a jej twarz nagle posmutniała.

– Obawiam się Amelio, że w tej podróży możemy liczyć już tylko na siebie – odpowiedział i spojrzał jej głęboko w oczy. W końcu speszona jego spojrzeniem odwróciła wzrok. Coś jednak zostało ze starej Amelii…

– Tęsknie za nimi… – szepnęła po chwili, ale nie zdążyła nic więcej dodać, bo zza jej pleców zabrzmiało głośne ziewnięcie Gourry’ego.

– O, już nie śpicie? – odezwał się blondyn akurat w momencie, gdy Zelgadis uporał się ostatecznie z bandażami.

– Lepiej obudź Linę i wyruszajmy w drogę. Przez to całe zamieszanie w nocy i tak przespaliśmy pół dnia – stwierdził ostrym tonem i zaczął zbierać ich rzeczy. Amelia aż zadrżała na tak nagłą zmianę w jego głosie.

Obudzona przez Gourry’ego Lina z niezadowoleniem otworzyła oczy.

– W normalnych okolicznościach powiedziałabym, mamo jeszcze pięć minut, ale wcale nie mam ochoty zostawać tu dłużej niż to konieczne – zażartowała i bez zbędnego marudzenia ruda także zaczęła szykować się do dalszej podróży.

– Jaki mamy plan? – zapytał Gourry, gdy wszyscy byli już spakowani.

Zelgadis zastanowił się chwilę. Właściwie nie mieli żadnego planu. Sami nie wiedzą jak odnaleźć Acedię, jedyne co im pozostało to liczyć, że Nirali go nie wystawi i dotrzyma obietnicy. Będzie musiał uważnie wypatrywać wszystkich drogowskazów  pozostawionych przez dziewczynę, a przy okazji nie zdradzić swojego sekretu przed innymi.

– Spokojnie, wiem co robić, myślę, że znalazłem potrzebne informacje w tych notatkach z biblioteki, o których wspominałem wczoraj – powiedział z pewnością w głosie, choć to wcale nie była prawda. Nikt nie miał własnego planu, to też nikt nie kwestionował słów Zelgadisa i powoli ruszyli do wyjścia.

Kiedy spojrzało się na okolicę można było doznać wrażenia, że piąty filar wciąż przeżywa ten sam dzień od nowa. Niezmieniająca się pogoda, niebo wiecznie osnute czarnym dymem. Zniszczone budowle, w których dawno umarło życie i wciąż tak samo podzwaniające łańcuchy, które okalały cały krajobraz. Jedynie unoszące się przed oczyma drobiny kurzu świadczyły o zmienności otoczenia. Wszystko było niesamowicie przygnębiające. Gdy czwórka towarzyszy wyszła z ruin dawnego domu Zelgadis rozejrzał się uważnie w poszukiwaniu pierwszego znaku. Dostrzegł go niemal od razu i uśmiechnął się ironicznie sam do siebie. Spodziewał się czegoś bardziej wyszukanego, tymczasem na jednej ze ścian budynku po lewej przybite było kolejne zdjęcie jego rodziców. Nikt, poza nim, z pewnością nie zwrócił na nie nawet uwagi. Przez moment kusiło go, aby zabrać zdjęcie ze sobą, ale to z pewnością byłoby zbyt podejrzane, miał więc jedynie nadzieję, że Nirali pozbiera te zdjęcia i być może kiedyś mu przekaże. Nie wyjaśniając nic pozostałym, po prostu ruszył w tamtym kierunku. Postanowił nie mówić przyjaciołom o spotkaniu Nirali więc nie mógł też powiedzieć, że to ona zostawia mu wskazówki.

– Zel, skąd wiesz gdzie mamy iść? – zapytała nagle Lina czytając w jego myślach.

Zastanowił się chwilę zanim odpowiedział. Wciąż nie uważał żeby dobrym pomysłem było mówienie im o Nirali. Postanowił skłamać.

– Już mówiłem, że trafiłem na kilka wskazówek w bibliotece, do której mnie wczoraj przeniosło w trakcie ataku, cholera, nie mam nawet pojęcia jaka magia do tego doprowadziła – wiedział, że Lina uwierzy, w końcu był perfekcyjnym kłamcą. Rudowłosa przyjrzała mu się chwilę i w odpowiedzi mruknęła coś niezrozumiale. To był koniec tematu, pomyślał i uśmiechnął się ironicznie.

Idąc, czwórka towarzyszy starała się trzymać blisko budynków, niezbyt bezpiecznie byłoby się wystawiać na widok, na samym środku drogi. W końcu nie wiadomo, co za zło czaiło się w mrokach gruzowisk. Zelgadis rozglądał się uważnie wyszukując kolejnych wskazówek od Nirali, przy okazji miecz trzymał cały czas w pogotowiu. Na wszelki wypadek, jak powtarzał sam sobie. Nie było trudno, Nirali zostawiała bardzo wyraźne do odczytania wskazówki. Oczywiście, nikt poza Zelgadisem nie zwracał na nie nawet uwagi.

– Szz! Słyszycie to? – Lina zatrzymała się gwałtownie i spojrzała w tył, w kierunku, z którego przyszli.

Kilkanaście metrów za nimi, w jednym z okiem budynku, poruszyła się właśnie jakaś postać. Wcześniej dało się słyszeć odgłos zbitej szyby. Niestety, z tej odległości nie byli w stanie ocenić wyglądu tej osoby, o ile to w ogóle była osoba. Postać stała w oknie patrząc w ich kierunku, a po chwili zniknęła za framugą. Odruchowo Zelgadis przyciągnął Amelię bliżej siebie. Czyżby ten ktoś zamierzał wyjść do nich i się przywitać? Gourry wyciągnął miecz i stanął u boku rudowłosej.

– Lina, co teraz? Idziemy dalej? – zapytał blondyn wciąż trzymając broń w pogotowiu.

– Myślę, że to jest twoja odpowiedź – odpowiedziała i z napięciem wpatrywała się w stronę oddalonego budynku, z którego właśnie wyszła owa postać i lekkim krokiem zmierzała w ich kierunku.

Z każdym kolejnym metrem rysy były coraz wyraźniejsze. Był to młodzieniec, dwudziestokilkuletni, o przeraźliwie czerwonych oczach, które już z oddali zdawały się promieniować i włosach w kolorze smoły. Twarz miał wykrzywioną złośliwym uśmieszkiem. Zelgadis starał się pozostać opanowany. Czy to kolejny Nieumarły? Jego rozważania wyprzedził głos Gourry’ego.

– Ej, ty tam! – zawołał blondyn wymachując mieczem. – Stój!

Na te słowa czarnowłosy zatrzymał się, był jakieś dziesięć metrów od nich. Przekrzywił lekko głowę i spojrzał na nich swoimi krwawymi oczami. Uśmiechnął się paskudnie i postąpił kolejny krok do przodu.

– Taki nędzny robal jak ty, nie będzie mi mówił, co mam robić – odpowiedział na tyle głośno, aby go usłyszeli. Jego głos był szorstki i pełen gniewu.

– Robal? – powtórzył Gourry z rozbawieniem. – Wybacz kolego, ale jedyna osoba, która ma prawo się tak do mnie odzywać stoi obok i nie jesteś nią ty! – rzucił się biegiem w stronę przybysza z zamiarem zaatakowania. Kiedy jednak zamachnął się żeby zadać cios, czarnowłosy wystawił rękę i złapał ostrze miecza w połowie drogi. Zaskoczony Gourry zastygł w bezruchu, tymczasem nieznajomy ziewnął ostentacyjnie, po czym z dużą siłą, kopnięciem odrzucił Gourry’ego od siebie.

– Gourry! – wrzasnęła Lina i zgrzytnęła zębami z wściekłości, kiedy jej przyjaciel wylądował trzy metry od czarnowłosego nieznajomego. – Kim jesteś, czego chcesz?! – wrzasnęła nie ruszając się z miejsca.

– Ja? – chłopak wydawał się naprawdę rozbawiony. – Twój mały rozumek nie będzie w stanie nawet pojąć tego, kim jestem – zaśmiał się diabolicznie, po czym nagle umilkł i spojrzał wprost na Amelię, zupełnie ignorując pozostałych. – Szukałem cię. Kluczyku… – powiedział chłodno i ruszył powoli w stronę Amelii. Z każdym jego krokiem Lina, Amelia i Zel cofali się starając utrzymać dystans. – Przez jakiś czas myśleliśmy, że nie żyjesz, a tu proszę! Nasi milusińscy informują nas, że ukrywasz się razem z resztą niedobitków. Zdziwiłabyś się kochanie, ilu spośród waszych szeregów pracuje dla nas. Niestety, ten cały wasz przywódca… – wypluł z obrzydzeniem ostatnie słowo. – Dobrze cię chronił przez ostatni rok, nie ma co… – zacmokał z udawanym uznaniem. – Potem otworzono przejście i zaczęło się robić ciekawie… – rzucił okiem na Zela i zamierzał kontynuować, gdy jak z podziemi za jego plecami pojawił się Gourry z zamiarem wbicia mu miecza w plecy. Czarnowłosy tylko pokręcił głową i przystanął krzyżując ramiona na piersi. Gdy Gourry zamachnął się, miecz odbił się niczym piłka i odrzucił blondyna w tył.

– Zaczynacie się robić nudni – pokręcił przecząco głową z rozbawieniem. – Wy mnie nie interesujecie, przyszedłem po nią – znowu spojrzał na Amelię z ironicznym uśmiechem.

– Zapomnij bydlaku! – rzucił z wściekłością Zelgadis i stanął przed Amelią. – Po moim trupie… – dodał chłodnym, nieugiętym tonem.

– Skoro sobie tego życzysz… – czarnowłosy uśmiechnął się sarkastycznie i rzucił w stronę Zela…

Updated: 15 Lipiec 2022 — 16:05

22 Comments

Add a Comment
  1. *zgon* Czy ja ci już mówiłam, że kiedyś przez ciebie zejdę na zawał? ^^ Znowu przerwać w takim momencie *sigh* Haha gdyby nie to, że Zel ma grupę krwi 0 to powiedziałabym przez charakter że ma grupę AB normalnie podwójna osobowość do Amelii i do świata ^^ ciekawy sposób zostawiania wskazówek ale czy Zelowi nie jest trochę żal zostawiać tych zdjęć tak z drugiej strony? Swoją drogą czyżby wreszcie pan sympatyczny zły się pojawił? Straszna ślamazara z niego skoro dopiero teraz znalazł Amelię XDD Haha no to życzę większej ilości czasu pozdrawiam ;*

    1. Ej ja mam grupe AB ;D Ale jakoś tego nigdy nie analizowałam xD Nawet nie wiedziałam, że to ma jakiś wpływ na charakter?? W każdym razie, tak, w końcu pojawił się pan sympatyczny zły ^^ Ale nie będzie jedyny 😀 Przez rok Amelię ukrywał Kirei więc nie mógł jej znaleźć, a teraz w sumie zajęło mu to jakieś 2 dni. Z moich obliczeń wychodzi, że tyle dopiero podróżują xD

      1. Haha nie? To bardzo popularne stwierdzenie w Azji że grupa krwi ma wpływ na nasz charakter ^_^ O jak by ci się nudziło i byś czytała ourana to tam właśnie się zbijali z grupy AB ;p Yeeey więcej złych postaci, nareszcie:DD haha jak mam być szczera to ja się dawno w datacji pogubiłam ^^”PS nie na temat kurcze nienawidzę kodu z obrazka ze cztery razy muszę go wpisywać czasem zanim trafię x-x

        1. Czyli, że co AB to tacy agresywni, tak? xD A ty jaką masz grupe? 😀 Wiesz, szczerze to ja trochę też… wiem tylko, że to wszystko się działa mniej więcej w ciągu jednej doby, ale mam duży rozstrzał w pisaniu i stąd się wydaje jakby to było wieki temu xD Jak będę po egzaminie to ogarnę jakieś kalendarium czy streszczenie. Póki co jestem chora, nie trawie nauki, a jutro mam egzamin :(( Umieram!PS: Nat wiesz co u mnie też… ale nie wiem o co chodzi. Chyba coś w onecie padło

          1. Niee grupa AB ma rozdwojenie jaźni xD Haha ja mam grupę krwi B =-= Haha czyli masz lepsze pojęcie ode mnie ja ogarniam czasowo tylko to najnowsze xD no tak to było by w sumie przydatne i ułatwiłoby orientacje. O widzę więc, że nie tylko ja choruję x-x Chymm skoro mieszkasz w trójmieście (prawda?) to skocz gdzieś i poszukaj sobie ostrego koreańskiego kimchi stawia na nogi jak nie wiem co xD ewentualnie popijaj herbatę z imbirem x0 o i jeszcze ewentualnie mleko z masłem i z miodem i czosnkiem stawia na nogi raz dwa PS: Nie Lilli sądzę, że po prostu odkryli to, że nie jesteśmy ludźmi x-x sprytne mają teraz te serwery

          2. Tak, mieszkam w trójmieście i przez to jestem chora – rozłożył mnie morski chłód nocny ;D No i… karaoke xD Ale o tym lepiej nie wspominać xD Grupa B… „Ludzie z ta grupą są bardzo wrażliwi, choć cech tę starannie ukrywają pod maską szorskości i nieprzystępności. Są spokojni ale jednocześnie impulsywni. Nawet błahostka może doprowadzić ich do eksplozji emocji. Nie znoszą okazywania słabości u siebie, ani nie toleruj jej u innych, co niekiedy może nieco komplikować ich życie uczuciowe. Osoby z grupą krwi B wyróżnią przejawiający Się na każdym kroku indywidualizm.” No Nat to mi trochę przypomina ciebie 😀 Zwłaszcza postać w opowiadaniu ^^ Już zdecydowałam, że zrobię streszczenie z podziałem na dni :)

          3. Haha ale za to możesz sobie pójść codziennie na plażę i popatrzeć na morze ;-; No cóż było się cieplej ubierać ;p No dobra coś w tym jest a zarazem nie to troszkę bardziej skomplikowane ^^” Haha wiem, że to twoje powołanie ale lepiej nie zagłębiajmy się nad temat charakteru niektórych osób ~~” Wooo to się nazywa robienie wykresów i obliczanie ;D

  2. Tylko mi nie zabij Zel’a, bo się normalnie załamię O_O Ale swoją drogą bardzo ciekawi mnie czy sobie poradzą w walce…. Biedna Amelia… Btw, Zel pomagający Amelii z bandażami *o* Jak ta fotka Tamao x Ren z SK ^o^ Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :3

    1. Zabić Zela? Och, nie, nie to by popsuło całą moją dalszą koncepcję, aczkolwiek było by oryginalne i nietypowe! 😀 Dobra żartuję 😉 Postaram się coś napisać jak najszybciej, ale 21 mam ostatni egzamin i będę musiała trochę się przygotować. Napewno coś skrobnę po 21 może się uda wcześniej w przerwach w nauce :)

  3. Kocham Cię !! :)Opłacało się czekać tak długo na nowy rozdział :)

    1. Hihi dzięki Belong! ^^ ;* Nowy rozdział wtorek/środa :)

  4. Jeju, ale mi krew się zagrzała, jak to czytałam. Nowy odcinek na 9 z plusem =^_^= Powinnaś częściej pisać, bo tak zaglądam, zaglądam, dalej nie ma – przez chwilkę myślałam, że to Xellos ich śledzi 😀 Hihi ^.^

  5. Jeju, ale mi krew się zagrzała, jak to czytałam. Nowy odcinek na 9 z plusem =^_^= Powinnaś częściej pisać, bo tak zaglądam, zaglądam, dalej nie ma – przez chwilkę myślałam, że to Xellos ich śledzi 😀 Hihi ^.^

    1. Dzięki Kochana ;D ;* Będę pisać częściej, ale to po sesji czyli w sumie za kilka dni :) Teraz najważniejsze jest dla mnie zdanie xD Co do opowiadania, Xellos też się pojawi i to w najmniej spodziewanym momencie 😀

  6. zaaaaaa…krótkie. Znowu :)

    1. Hihi no cóż, krótkie części są bardziej „strawne” dla czytających 😉

  7. Witaj, tu Fay z boskieoceny.blog.onet.pl. Czy nie miałabyś nic przeciwko, gdybym to ja oceniła Twojego bloga? Jestem nową oceniającą i zajmuję się głównie blogami o tematyce manga/anime. Jeśli możesz, odpowiedz na moim mailu – fay@onet.eu. Pozdrawiam :)

  8. Całkiem nieźle piszesz, tylko robisz za krótkie rozdziały. Mam nadzieje że napiszesz więcej opowiadań o Slayersach i że rozdziały będą dużo dłuższe. pozdrawiam.

    1. Dziękuje, wezmę twoje słowa pod uwagę :) Do tej pory myślałam, że długie rozdziały będą zbyt ciężkie do strawienia.

  9. Mam nadzieje że wydasz to opowiadanie w postaci mangi i kiedyś wyjdzie anime. Może i mam 22 lata ale kocham Slayersów, a szczególnie parkę Zelgadisa i Amelię.

    1. Hehe może gdybym potrafiła rysować… ^^ Ciekawie byłoby zobaczyć swoje pomysły w takiej formie :) Co do wieku to osobiście uważam, że to nie jest przeszkoda 😉 W końcu mnie też lata lecą.Pozdrawiam!

  10. +_+ Zaglądanie na tego bloga, czy pojawił się już nowy rozdział jest coraz bardziej męczące… Akurat w najlepszym momencie zapadła męcząca cisza =( Lilly, jesteś taka utalentowana, masz tutaj zagorzałych fanów, a chowasz się do norki – mówił już ci ktoś, że takiego talentu nie powinno się tak chować? ^_^ Zwłaszcza przed zagorzałą rzeszą fanów xP

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

© 2018 Frontier Theme