Rozdział XXVI

*Korzenie*

Nirali przerwała opowieść i z obawą spojrzała na Zelgadisa oczekując jego reakcji, jednak ten tylko milczał. Kolejne minuty mijały w nieprzyjemnej ciszy. Nirali poruszyła się niespokojnie, wreszcie padły pierwsze słowa.

– Nie wiem czy mogę ci uwierzyć? – stwierdził niepewnie Zelgadis. – Jeśli ci uwierzę… To znaczy, że wszystko, w co wierzyłem było kłamstwem. Wszystko… – powtórzył dobitnie.

– Wiem, że jest ci ciężko – zaczęła dziewczyna. – Nie musisz mi wierzyć, jeśli tak będzie dla ciebie łatwiej. Po prostu zabierz stąd miecz i już… – dokończyła beznamiętnym tonem.

–   Będzie łatwiej? – słowa ociekały ironią. – Nie bądź śmieszna! Nic już nie będzie jak przedtem! To znaczy, że świat, z którego tak naprawdę pochodzę to… – urwał w połowie i uderzył pięścią w stół. Nirali wzdrygnęła się, po czym ze zmęczeniem zamknęła oczy.

– Proszę, uspokój się… – zaczęła delikatnie.

– Uspokój się… – prychnął zirytowany. – Jak mam się uspokoić kiedy wiem, że wszyscy zrobili ze mnie kretyna! Rezo… Czy on w ogóle był moim krewnym? A moi rodzice? – wypluł z obrzydzeniem ostatnie słowo.

– Niestety nie wiem i przestań się zachowywać w taki sposób albo już niczego więcej się ode mnie nie dowiesz! – zagroziła hamując ostry ton. Na te słowa Zel opuścił głowę i w milczeniu przytaknął. Nirali westchnęła i kontynuowała. – Myślę, że Rezo nie był twoim krewnym. Prawdopodobnie to Matka Koszmarów po zabraniu ciebie z tego filaru, zleciła mu opiekę nad tobą. Trafiło na niego, bo był potężnym magiem, jak sam mi wcześniej powiedziałeś, a ty w końcu jesteś w posiadaniu potężnej broni – to brzmiało dość sensownie w mniemaniu Zelgadisa więc ponownie tylko przytaknął. – Co do twojej rodziny… To zależy, co o nich pamiętasz? – zapytała z ciekawością i nachyliła się w kierunku chłopaka.

– Pamiętam, że moi rodzice zmarli, gdy miałem pięć lat… – nagle przypomniało mu się kiedy odpowiadał Amelii na to samo pytanie, podczas podróży z Kazuki’m. Wydawało mu się, jakby to było całe lata temu… – Nie pamiętam ich zbyt dobrze. Rezo powiedział mi, że zmarli na jakąś śmiertelną chorobę.

– Nie, w takim razie to kłamstwo – wyjaśniła pewna siebie.

– Skąd możesz… – zaczął, ale nagle urwał zszokowany. – Ty mnie znałaś, prawda? W tym świecie?

– No, no Zelgadisie jesteś naprawdę błyskotliwy – zaśmiała się wyraźnie zdziwiona jego pytaniem. – A jak ci się wydaje, skoro zostaliśmy naznaczeni krwią boga i demona w jednakowym momencie, to chyba znaczy, że musieliśmy być w tym momencie blisko siebie, racja? – uśmiechnęła się przyjaźnie. – Byłam twoją sąsiadką – wyjaśniła zanim Zelgadis zdążył zadać kolejne pytanie.

– Och… – Zelgadis nie wiedział co powiedzieć.  Wszystko, co uważał za prawdziwe tak nagle okazało się być po prostu kłamstwem. Rezo nie był jego krewnym, jego rodzice… Nie wiedział kim byli, bo najprawdopodobniej ktoś zafałszował jego wspomnienia, a w dodatku jego prawdziwym domem okazał się piąty filar. To wszystko go przerażało, ale jednocześnie rozbudzało ciekawość.

– Szkoda, że nie widzisz swojej miny – głos Nirali przerwał rozmyślania Zela.

– Sąsiadka… – powtórzył tępo i zaśmiał się głośno. – To wszystko brzmi jak nieprawdopodobna bajka.

– Więc mi wierzysz? – zapytała z nadzieją w głosie. Zelgadis zmierzył ją wzrokiem i powoli kiwnął głową.

– Powiedz mi, kiedy zaczęła się ta wojna? – zapytał i machnął ręką w nieokreślonym kierunku.

– Zdaje się, że to już będzie jakieś piętnaście lat – stwierdziła w zamyśleniu. – A bo co?

– Skoro teraz mam dwadzieścia lat… – zaczął niepewnie – A wojna trwa już piętnaście, to znaczy, że ktoś wymazał i zamienił wspomnienia z pierwszych pięciu lat mojego życia – podsumował i zaśmiał się ironicznie. – Powinienem cię pamiętać… – dodał po chwili i z bólem spojrzał w oczy Nirali. Czuł się oszukany i okradziony ze swoich własnych wspomnień. Skoro Nirali mieszkała tak blisko niego to powinien pamiętać wspólnie spędzone pięć lat. Chociaż cokolwiek… Ale nie pamiętał. W głowie widział tylko mgliste kłamstwa, które ktoś mu wszczepił. Nie pamiętał nawet swojej rodziny.

– Nie zadręczaj się tym, wiele nie straciłeś. Jestem pewna, że przez ostatnie piętnaście lat wiodłeś wspaniałe życie w świecie pozbawionym wojen – wzruszyła ramionami.

Zelgadis odwrócił się plecami do dziewczyny i zacisnął pięści.

– Może i świat, w którym żyłem przez tyle lat pozbawiony był formalnych wojen, ale wciąż każdego dnia tam, staczałem wojnę z samym sobą… – odpowiedział cicho. – Spójrz na mnie, kim ja jestem? Nie jestem już nawet w pełni człowiekiem! – wyrzucił z goryczą i zacisnął zęby w złości.

Nirali nie odpowiedziała, wstała i podeszła do regału z książkami. Nie zwracając uwagi na Zelgadisa wyciągnęła z pomiędzy dwóch, grubych woluminów stare zdjęcie. Bez słowa wcisnęła je w dłoń chłopaka. Zelgadis nie wiedział o co chodzi, ale posłusznie przyjrzał się starej fotografii. Było to zdjęcie ślubne nieznanej mu młodej pary.

– To twoi rodzice – wyjaśniła po chwili Nirali. – Ze względu na ich pamięć, nie waż się więcej tak o sobie mówić – głos jej drżał ze zdenerwowania.

– Jak zginęli? – zapytał nie odrywając wzroku od zdjęcia.

– Zginęli na wojnie, jak większość.

Zelgadis spojrzał na dziewczynę. Jej ciało drżało ze złości, a oczy zaszkliły się od łez. Opuściła głowę, a kosmyki białych włosów opadły na twarz. Nagły impuls sprawił, że Zelgadis podszedł do niej i przytulił najlepiej jak tylko potrafił. W tym uścisku nie było jednak nic romantycznego, bardziej nadawał się na spotkanie ze starym, dobrym przyjacielem.  W pierwszej chwili chłopak pomyślał, że Nirali natychmiast się wyrwie, ale ta wręcz przeciwnie – odwzajemniła go.

– Odkąd znalazłem się w tym świecie… – zaczął Zelgadis. – W snach widywałem postać ubraną w długi czarny płaszcz. Nigdy nie mogłem zobaczyć jej twarzy. Kiedy pierwszy raz zobaczyłem ciebie zrozumiałem, że w moich snach to cały czas byłaś ty! Miałem dziwne wrażenie, że znam cię… Ale nie potrafię sobie przypomnieć… Przykro mi… – dokończył cicho, a Nirali zacisnęła dłonie na jego koszuli.

– To ironia – powiedziała łamiącym się głosem. – Ale gdyby nie te miecze, prawdopodobnie bym cię zabiła już przy pierwszym spotkaniu. Nie poznałabym cię w tym ciele…

Zelgadis odsunął się od dziewczyny i pokręcił z rezygnacją głową patrząc jeszcze raz na zdjęcie swoich rodziców.

– To Rezo zamienił mnie w chimerę, chciałem być silniejszy. Ot, cała historia – wyjaśnił sucho i schował zdjęcie do kieszeni. Nirali spojrzała na niego w zamyśleniu.

– Nie pomyślałeś nigdy, że Rezo miał powód, aby zamienić cię w chimerę? – zagadnęła.

– Co masz na myśli? – zdziwił się Zelgadis.

– Wiesz… – zaczęła. – Może miał być to środek zabezpieczający? Dał ci cel w życiu, żebyś nigdy nie drążył w swojej przeszłości i nie odkrył prawdy.

Zelgadis milczał. Czy to możliwe, że wszystko tak dokładnie zaplanowano? Nie chciał w to wierzyć, w końcu sam prosił Rezo o uczynienie go silniejszym. Dostał więc tylko to, czego chciał.

– Nie sądzę – powiedział stanowczo, ale gdzieś głęboko w jego wnętrzu zaczęło kiełkować ziarnko niepewności. – Myślę, że powinienem już wracać – dodał po chwili.

Nirali przyglądała mu się w zamyśleniu.

– Odprowadzę cię – powiedziała zarzucając czarny płacz na ramiona. – Musisz jak najszybciej dostać się do Acedii.

***

– Lina, powtarzałam ci już kilka razy, że nie widziałam co się stało z Zelgadisem! – krzyknęła rozzłoszczona Amelia, a jej głos odbił się echem od pustych ścian.

– Ciiiii! – uciszyła ją rudowłosa. – Nie wrzeszcz tak, bo znowu się władujemy w jakieś tarapaty.

– Nie powinnaś tak męczyć Amelii, przecież to nie jej wina – stwierdził Gourry zwracając się do przyjaciółki.

– Och, akurat ty jesteś ostatnią osobą do pouczania mnie, ty pusta głowo! – Lina już zamachnęła się żeby zdzielić Gourry’ego po głowie, jednak nagły odgłos kroków w oddali zatrzymał ją w pół ruchu. Gourry podniósł się z ziemi i cicho sięgnął po miecz, jednak tym razem nawet nie próbował aktywować jego magicznych właściwości. Samo ostrze musiało wystarczyć.

– Co za miłe powitanie, zostawić was na trochę bez opieki, a już rozrabiacie – stwierdził Zelgadis wyłaniając się z ciemności i patrząc na ostrze wymierzone w jego kierunku.

– Zel! – uradowała się Lina i natychmiast podeszła do przyjaciela.

– Dobrze, że sam się odnalazłeś, bo nie mieliśmy żadnego pomysłu jak tego dokonać – dodał Gourry i z uśmiechem schował miecz.

Zelgadis odwzajemnił uśmiech i wzrokiem odnalazł Amelię. Odetchnął z ulgą kiedy zobaczył, że nic się jej nie stało. Zdziwił go jednak fakt, że nawet nie zareagowała na jego przybycie.

– Amelio wszystko dobrze? – zapytał zdejmując płaszcz i podchodząc do niej. Kucnął naprzeciw i ostrożnie złapał za rękę. – Amelio? – powtórzył nie uzyskawszy odpowiedzi. W końcu czarnowłosa spojrzała na niego i niespodziewanie przytuliła. Zaskoczony Zelgadis delikatnie odwzajemnił ten gest.

– Przepraszam! – wyłkała Amelia w jego ramie.

– Przepraszasz? Ale, za co? – zdziwiony odsunął ją od siebie trzymając dłonie na jej ramionach.

– Nie potrafiłam cię ochronić! – szybko starła rękawem spływające łzy.

– Głupia… – zaśmiał się Zelgadis kręcąc głową. – Jeśli już ktoś musi tu przepraszać, to raczej ja. To ja obiecałem cię chronić, pamiętasz? – wyszeptał przytulając ją do siebie. Czuł się niesamowicie dobrze, gdy mógł tak po prostu być blisko, wiedząc że jest bezpieczna. A teraz po części zrozumiał jej uczucia. Miał tak samo względem Nirali. Nie pamiętał jej, a jednak podświadomie czuł jakąś przynależność, bliskość. Mógł tylko przypuszczać, że Amelia po utracie pamięci odczuwa to samo w stosunku do niego.

– Dobra, dobra, bo mi się robi mdło od tych waszych czułości – odezwała się w końcu Lina łapiąc Zelgadisa za kołnierz i odciągając od Amelii, która zdążyła się już oblać dużym rumieńcem. – Lepiej powiedz, gdzie byłeś i co robiłeś?

– Widzisz Lina, kiedy wy sobie tu biwakujecie, to niektórzy pracują – wyjaśnił udawanie poważnym tonem.

– Żebym ja zaraz nie popracowała nad tobą… – zgrzytnęła zębami.

– W każdym razie… – zaczął Zel. – Zdobyłem kilka ciekawych informacji. Po pierwsze ta wiedźma, do której prowadził nas ten dupek, yyyy to znaczy Kirei – poprawił się zerkając na Amelię – naprawdę istnieję. Nie nazywa się Silva tylko Acedia i jest jednym z kilku demonów. Uprzedzając twoje pytanie, tak, demonów jest kilka…

– Jak to kilka? – zdziwiła się Lina.

– Wojna w tym świecie wybuchła, bo demonowi zachciało się całkowitej władzy i to nie tylko na tym filarze. Zniszczył tutejszego boga i zawojował na Matkę, jednak ta oczywiście go zgładziła… – rozpoczął wyjaśnienia uważając, aby przypadkiem nie zdradzić żadnej informacji na temat mieczy i Nirali. Nie zdradził także od kogo zdobył wszystkie informacje, twierdząc, że tuż po ataku, za sprawą nieznanej mu magii, po prostu przeniósł się do biblioteki, gdzie znalazł kilka ciekawych notatek, a następnie próbował odnaleźć przyjaciół. Na jego szczęście, Lina i pozostali nie drążyli tematu najwyraźniej sami będąc przytłoczeni natłokiem nowości.

Nie wiedział dlaczego zdecydował się zachować kilka istotnych faktów w tajemnicy, po prostu sam potrzebował czasu na przemyślenie wszystkiego. Kiedy wreszcie położyli się żeby odpocząć Zelgadis nie mógł zasnąć. Wyciągnął z kieszeni zdjęcie swoich rodziców i przez długą godzinę przyglądał mu się w milczeniu.

Updated: 15 Lipiec 2022 — 15:54

13 Comments

Add a Comment
  1. ” Żebym ja zaraz nie popracowała nad tobą…” rozwaliło mnie to xDD kocham sadystyczne teksty Liny ;3 Widzę że postanowiłaś dołożyć Żelgratisowi kilka traumatycznych przeżyć z dzieciństwa, no ale chociaż wreszcie dowiedział się kim byli jego rodzice ;0 UU właściwie to całość się jeszcze bardziej pokomplikowała x-x’ czekam na kolejny rozdział i żeby ci się wena tak utrzymała~!

    1. Mam nadzieję że nie pokomplikowałam zbyt bardzo i całość jest względnie zrozumiała? xDD Hehe no postanowiłam wprowadzić takie małe zamieszanie dotyczące jego przeszłości, o której w zasadzie nigdy nie było powiedziane zbyt wiele. Ale spoko nie tylko Zel dostanie dawkę traumatycznych przeżyć 😀

      1. oprócz tego że jest pokomplikowane to jest nawet bardzo zrozumiałe ;D No w sumie Zeluchna zawsze był dość tajemniczy (wybacz ale nie mogę się nie pokusić o dziwne zdrabnianie ich imion) Haha będziesz dokładać sprawiedliwie, każdemu po trochu? 😉

        1. No to dobrze, że chociaż jest zrozumiałe xD Hm w planach mam jeszcze coś dla Zela, dużą niespodziankę dla Ame, co do Liny i Gourry’ego to muszę się zastanowić ale też coś wymyślę 😀 Haha spoko przyzwyczaiłam się do Żelgratisa ;D

          1. xD jak zawsze wyjdzie w praniu ^ ^ ciekawe co wymyślisz ;3 pierwszy raz w życiu to powiem, ja chcę wtorek co by móc przeczytać kolejny rozdział ^_^ i innych Zeluchów xD

          2. Haha to to masz moje słowo że będzie na 101% 😀 I zaskoczę nowymi komplikacjami 😀 Tymczasem mam małą przerwę w nauce ^^

          3. gah wpisywanie kodu z obrazka jest dla mnie za trudne x-x Jeeeej jak miło~~ haha ty zawsze czymś zaskakujesz ^ ^uwielbiam prowadzenie rozmowy w stu miejscach na raz xDD

          4. Haha ja też to uwielbiam xD Nogi mi się uginają przed jutrem xD

          5. xD no to jest nas dwie xD Dasz radę noo chociaż to chyba już spóźnione, teraz to raczej jak poszło?

  2. Muszę przyznać, że trochę się pogubiłam, ale to nie zmienia faktu, że jak zawsze świetna robota :) Trzymaj tak dalej :)

    1. Kurcze, a myślałam że opisałam to w miarę jasno w poprzednim rozdziale xD Hm zastanawiam się czy nie poprawić czegoś w treści? xD

  3. No nie :< Czy Zel się podkochuje w jakiejś Nireli? A co z Amelką??? x< Ja najbardziej w Slayersach lubię losy Ame i Zela. T^T A tutaj to się wszystko psuje. Ale powiem, że bardzo ładnie piszesz, masz talent. Chociaż jak na taki talent, to rzadko dodajesz nowe rozdziały ^_^ Takie świetne fanfic-i powinno się częściej pisać xp Mam nadzieję, że między Ame i Zelem wszystko się skończy dobrze :< Bo jakoś ta Nireli nie podoba mi się >_<# Ale dodaję do zakładek i mam nadzieję, że wena i czas pozwolą Ci częściej na pisanie ^_^;

    1. Moja droga, nie martw się! ^^ Zel przecież dopiero co poznał Nirali i jak się okazało ma z nią wspólne losy 😉 Poza tym nie całowałby jej gdyby nie eliksir, który mu podała. Co będzie dalej tego zdradzić niestety nie mogę, bo odebrałabym czytelnikom tą słodką niepewność ^^ W kazdym razie też jestem wielką fanką ZxA więc jeszcze niejedno przez nimi 😀 Dziękuje za miłe słowa :* Nowy rozdział jest już praktycznie napisany, pozostało tylko dokonać paru poprawek :)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

© 2018 Frontier Theme