Rozdział XXXIII

„Umowa Krwi”

Zelgadis stał otoczony gęstą warstwą ciemności, jedynie światło jego zaklęcia wydobywało z mroku najbliższe kontury. W chłodnym powietrzu wyczuwalna była słodkawa woń kwiatów i podobnie jak we śnie, otaczały go róże, całe ich ogrody.

– Pozwolisz, że rzucę trochę światła na całą sytuacje? – zabrzmiał ponownie obcy głos, a Zelgadis cicho zazgrzytał zębami uświadomiwszy sobie, że ponownie słyszy to samo, co w dawnym majaku. Nie zdziwił się także, gdy zobaczył przed sobą postać drobnej dziewczynki, o ognistych włosach i karmazynowych oczach, która pstryknięciem palca rozjaśniła fragment  podziemnych ogrodów. Swoją drogą demon, który ich wcześniej zaatakował na ulicy miał identyczny kolor oczu. Przez chwilę Zelgadisowi przeszła przez głowę zabawna myśl, że i Lina ma oczy w tym kolorze i z idiotycznie nieadekwatnym do sytuacji uśmiechem, natychmiast odpędził to skojarzenie utkwiwszy skupione spojrzenie w Acedii.

– A więc naprawdę tu jesteś… – powiedziała z udawanym zaskoczeniem.

– Mogłabyś sobie darować, słyszałem już te teksty – wyrzucił będąc pewnym, że Acedia nie przypadkiem mu się przyśniła wcześniej, a teraz jedynie odgrywa sobie z nim scenkę. Najwyraźniej jakimś sposobem musiała zajrzeć w jego myśli… Acedia wykrzywiła twarz w czymś, co najwyraźniej miało przypominać uśmiech.

– Bacznie was obserwowałam Zelgadisie, nie byłam jednak pewna, czy uda wam się dotrzeć aż tutaj – powiedziała wzruszając ramionami i powoli ruszyła w jego stronę. – Kto by przypuszczał, że to piękna Nirali okaże się tak pomocna? – sposób w jaki to powiedziała sprawił, że po plecach Zelgadisa przebiegł nieprzyjemny dreszcz.

– Nirali… – zamierzał rzucić coś w stylu: daj jej spokój, to nie jej sprawa, ale po chwili uświadomił sobie, że nie ma w tym większego sensu, skoro Acedia sama przyznała, że obserwowała wszystko od samego początku. Zagryzł więc cicho wargi i w milczeniu czekał. Ciekaw był czy Acedia wiedziała o Bliźniaczym Ostrzu, w którego był posiadaniu. Mimowolnie skierował rękę w kierunku miecza.

– Wiem, po co tutaj jesteś panie Greywords – Zelgadis zadrżał lekko na dźwięk swojego nazwiska, świadomość anonimowości w piątym filarze właśnie rozwiała się na jego oczach. Acedia wiedziała, pytanie jak dużo? O nim. – Cała ta sprawa… z pojawieniem się klucza, czy też jak wolisz Amelii – wyraźnie zaakcentowała jej imię – zaczęła mieć bardzo brzydki przebieg panie Greywords i nie jestem zadowolona z obrotu  sprawy… – mruknęła cicho i niewzruszenie przeszła obok niego kręcąc palcem loki w swoich włosach. Zelgadis szybko obrócił się i skierował na nią czujne spojrzenie, czuł jak wszystkie jego mięśnie napinają się ze zdenerwowania.

– Co masz na myśli? – zapytał w końcu na co jakby wyrwana z zamyślenia demonica raczyła spojrzeć na niego ze zdziwieniem, po czym znów uśmiechnęła się przebiegle.

– To bardzo proste panie Greywords – powiedziała patrząc mu w oczy. – Dobrze poznałeś już historię naszego świata, wiesz że jestem demonem,  częścią Mrocznego Lorda, który kiedyś panował w tym filarze – zaczęła, palcami ponownie powędrowała w kierunku włosów, a jej spojrzenie zaczęło błądzić po pomieszczeniu. – Jednak, jak wiesz nie jestem jedynym demonem… rozwiewając twoje wątpliwości… tak, narodziło się nas pięcioro, tyle samo ilu Boskich Kapłanów  – po krótkiej pauzie skierowała spojrzenie na Zelgadisa, a ton jej głosu przybrał barwę lodowatej brzytwy. – Powiem ci, panie Greywords, gdzie znaleźć moje rodzeństwo, a ty… masz ich zabić. – rzuciła ostro.

Zelgadis poczuł jak ze świstem wypuszcza zebrane w nim powietrze, zupełnie tak jakby niewidzialna siła właśnie uderzyła go w brzuch. Co? Jaki do cholery jest sens w tym, że demony chcą wybić się nawzajem?! I wtedy do niego dotarło, zrozumiał i zszokowany bezwiednie potarł ręką spocone czoło.

– Chcesz ich zabić, aby zdobyć władzę? Zgadza się? – zapytał cicho.

– Nie zawiódł mnie pan, panie Greywords. Jest pan dokładnie tak bystry, za jakiego pana uważałam – ostry ton znikł z głosu Acedii, mimo wszystko jej słowa wciąż przyprawiały Zelgadisa o skurcze żołądka. – Równoważna wymiana panie Greywords. Przywrócę moce panu i pańskim towarzyszom pod warunkiem, że sama zdobędę moc. Moc władzy w piątym filarze oczywiście, może być pan spokojny, nie mam ambicji podbijania żadnych innych światów, ani nawet podróżowania do nich – wyjaśniła spokojnie, a on czuł, że mimowolnie kręci głową. Nie spodziewał się tego, w ogóle!

– Nie wiem… – zaczął powoli, tracąc kontrolę nad sytuacją.

– Och, nie bądźmy tak drobiazgowi. Poza tym, szczerze mówiąc nie ma pan za dużego wyboru. W przeciwieństwie do mojego rodzeństwa, mnie nie zależy na zniszczeniu tego świata. Po drugie, bez mojej pomocy nigdy nie odnajdzie pan mojego rodzeństwa, za to ci już wam siedzą na karku. To tylko kwestia czasu, gdy Amelia… – urwała i obrzuciła go spojrzeniem pozbawionym jakichkolwiek emocji. Nie musiała kończyć, Zelgadis znał już dalszy ciąg tej historii. On, Lina, Gourry, prawdopodobnie także kapłani zostaną w końcu zaskoczeni przez demony i zabici jeśli nie odzyskają w czas swoich mocy, a Amelia stanie się narzędziem do otworzenia przejścia między wymiarami. Jedyną nadzieją jest Łza Matki Koszmarów, ukryta gdzieś w piątym filarze. Niestety jednak… nie mają pojęcia gdzie jej szukać. Gdyby odzyskali moce, może Łza nie byłaby potrzebna?

– Sądzi pan, że zdołacie odnaleźć Łzę Matki Koszmarów, czyż nie? – zachichotała cicho. – To marzenie panie Greywords, nikt nie wie gdzie ona się znajduje, od lat poszukiwana i nie ma żadnego dowodu na jej istnienie.

Zelgadis stał w milczeniu i starał się poukładać wszystko w głowie. Acedia przywróci im moce oraz wskaże miejsce przebywania demonów. Czegóż chcieć więcej? W zamian mieliby pomóc w zabiciu tych demonów, to też nic strasznego. Haczyk polega na tym, że jeden z demonów miałby przeżyć – Acedia. Acedia jednak nie powinna być dużym zagrożeniem. Kiedy już zabiją pozostałą czwórkę, w końcu pozostaną Boscy Kapłani. Co więc jeden demon może zrobić przeciwko tamtej piątce? Tryby w głowie Zelgadisa pracowały na podwyższonych obrotach, jednak ilekroć analizował sytuacje nie mógł dostrzec żadnego kruczku w tej umowie. Czy to możliwe, że Acedia zaproponowała mu coś, co same w sobie jest mniej korzystne dla niej? Intuicja podpowiadała mu, żeby zachował ostrożność, ale desperacja popychała w kierunku ryzykownych decyzji.

– Jaki jest haczyk? – zapytał w końcu, choć sam nie wierzył, że usłyszy prawdę.

– Haczyk? Panie Greywords za kogo pan mnie ma? – z udawanym oburzeniem pokręciła przecząco głową. – Nie ma haczyka. Ja przywracam wam moc, wskazuje miejsce pobytu mojego rodzeństwa. W zamian za to, każdy z demonów ma zostać zabity, a pan po opuszczeniu tego pomieszczenia powie, że zrobił pan co konieczne i zabił demona, mnie, tuż po tym kiedy odzyskał pan moc i dowiedział się o mojej tożsamości. Po wszystkim pragnę być jedynym panującym w spokoju, demonem piątego filaru. Moc w zamian za moc, wskazanie demonów, w zamian za ukrycie demona, równoważna wymiana.

Czy miał wybór? Myśląc o konsekwencjach odmowy tej wymiany, Zelgadis wiedział, że naraża nie swoje życie, ale przede wszystkim Amelii. Nie mógł na to pozwolić.

– Zgoda – stwierdził w końcu. – Powiem wszystkim, że po zawarciu przez nas umowy, odkryłem że jesteś demonem, którego zabiłem. Jeśli wrócą nam moce pomogę w zabiciu czwórki pozostałych demonów, a ty będziesz mogła w spokoju żyć w piątym filarze, który pozwolisz nam opuścić – podsumował powoli Zelgadis.

– Zawrzemy umowę krwi, w przypadku której złamanie słowa lub oszustwo, którejś ze stron skutkuje śmiercią – wyjaśniła przyglądając mu się uważnie.

– Zgoda – powiedział cicho pełen obaw. Miał szczerą nadzieję, że nie popełnia błędu.

Acedia w milczeniu podeszła do niego i zdecydowanie chwyciła jego dłoń. Wyszeptała pod nosem nieznane mu słowa, które najprawdopodobniej były zaklęciem. Po chwili nieprzyjemne mrowienie zalało całą jego ręke.

– Ja Acedia – zaczęła – Na moją krew, przyrzekam otwarcie tunelu między wymiarami, dzięki któremu Zelgadis Greywords, Lina Inverse oraz Amelia Saillune odzyskają swoje magiczne moce, a miecz pana Gourry’ego Gabrieva odzyska swoje światło. Tunel między wymiarami dotyczyć będzie jedynie przesyłania mocy. Przyrzekam także wskazać Zelgadisowi Greywords miejsce pobytu wszystkich, pozostałych w piątym filarze demonów – dokończyła Acedia, a czerwone nici żył wystąpiły z jej przegubu i zatrzymały się nad nadgarstkiem Zelgadisa.  – Zelgadisie Greywords czy przyjmujesz moje przyrzeczenie?

– Tak – odpowiedział niepewnie, po czym zastygłe nici żył wbiły się w jego przegub. Acedia posłała mu naglące spojrzenie, zrozumiał, że teraz jego kolej na przysięgę. – Ja Zelgadis Greyword przyrzekam, ukryć tożsamość Acedii mówiąc wszystkim, że zabiłem ją na dzisiejszym spotkaniu. Po odzyskaniu mocy przyrzekam pomóc w zabiciu czwórki pozostałych demonów.

– Przyjmuje twoją przysięgę. – dokończyła Acedia zanim Zelgadis zdążył cokolwiek dodać. Te same nici żył wpełzły w jej ramie. – Przysięga krwi została zawarta. Moc w zamian za moc, wydanie w zamian za ukrycie. Prawo równoważnej wymiany – Acedia puściła jego dłoń i z zadowoleniem spojrzała mu w oczy.

– Cieszę się, że dobiliśmy targu panie Greywords. Przejdźmy w takim razie do kolejnego punktu naszej umowy – oczy Acedii błysnęły w półmroku.

– Jak to? – zaczął zdezorientowany mag.

– Równoważna wymiana panie Greywords.

Updated: 3 Lipiec 2021 — 16:31

10 Comments

Add a Comment
  1. O jaaaaa !!!! Skończyć rozdział w takim momeniciee to cios poniżej pasa xD
    Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział, mam nadzieję że szybko xD
    Pozdrawiam i spóźnione Wesołych Świąt 😀

  2. Kiedy będzie kolejny rozdział xd ????

  3. Dziewczyno! Nie każ mi dłużej czekać!!

    1. Właśnie siadam do pisania. ;D

      1. trochę długo idzie ci to pisanie xd

        1. Długo, ale w końcu jest! 😀 Przepraszam!

  4. Czy będą kolejne rozdziały ;-; ?
    Ja nadal czekam, twoje opowiadanie tak mnie wciągnęło, że mimo upływu czasu ja nadal chcę kontynuację >.<

    1. Witaj kochana! Tak będzie kontynuacja na 100%! Właśnie się zabieram za rozdział. :) Pozdrawiam!

  5. Minął ponad rok… ale ja nadal czekam na kontynuację ><
    Zbyt piękna historia żeby ją przerwać x"D
    Nadal mam nadzieję, na kolejne rozdziały.
    Pozdrawiam !

    1. W końcu jest! Przepraszam, że tak długo!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

© 2018 Frontier Theme