Rozdział XXV

*Legenda*

Zelgadis oczekiwał w napięciu na wyjaśnienie, na jakąkolwiek odpowiedź, jednak ta… nie nadchodziła. Nirali opuściła głowę i tylko co chwilę nią potrząsała, próbując zaprzeczyć wyjątkowo natrętnej prawdzie. Prawdzie, która przebiła się poprzez wszystkie bariery i niejasności w jej umyśle. Dziewczyna zaśmiała się histerycznie i kucnęła, chowając twarz w dłoniach. Nim Zelgadis zdążył zauważyć różnicę, śmiech dziewczyny przerodził się w histeryczny chichot. Patrzył na nią zszokowany i ostrożnie sięgnął po miecz, który wcześniej wyrzucił.

– Wyjaśnisz mi co się stało? – zapytał ostrożnie chłopak.

Śmiech urwał się jak na zawołanie, dziewczyna podniosła głowę i spojrzała na niego z mieszaniną strachu i zaskoczenia. Już otworzyła usta, ale po chwili ponownie je zamknęła. Podniosła się z podłogi i nie zwracając uwagi na Zelgadisa zaczęła krążyć po pokoju, przyciskając dłonie do swoich skroni. Nagle zatrzymała się i ponownie spojrzała na Zela.

– Za wszelką cenę musisz się wydostać z tego świata – szepnęła podchodząc do niego i łapiąc za dłoń. Z jej oczu zniknęła cała wcześniejsza pewność siebie i drwina. Zelgadis po raz pierwszy zobaczył w nich strach, zmęczenie i obawy.

– Dlaczego? – zapytał zdumiony i wyrwał dłoń z jej uścisku.

– Nie możesz dopuścić żeby demony dowiedziały się, że masz ten miecz. Musisz uciekać! – krzyknęła z przerażeniem.

Zelgadis zaśmiał się i wzruszył ramionami.

– Nie wiem w jaką znowu grasz gierkę, ale tym razem nie dam się w to wrobić. Niby co takiego ma mój miecz? Gdyby był tak cenny, to sama byś go zabrała. W końcu jesteś ich psem na posyłki, a może się mylę? – słowa ociekały pogardą.

– Nic nie rozumiesz idioto! Jeśli pozwolisz, żeby oni go odnaleźli, to będzie koniec! Koniec, słyszysz? Demony wcale nie będą już musiały przechodzić do innych wymiarów… – krzyknęła, starając się ze wszystkich sił, żeby szermierz jej uwierzył.

– Jesteś śmieszna – prychnął w odpowiedzi i ruszył w stronę drzwi.

– Proszę… Musisz mi uwierzyć – szepnęła, gdy jego ręka dotknęła już klamki. Zelgadis zawahał się przez moment. Co jeśli ona nie kłamie? – Zawrzyjmy układ, zgoda? – dodała. – Ja pomogę wydostać się wam z tego wymiaru, a ty zagwarantujesz mi, że miecz wróci razem z wami.

– To oznacza, że musiałabyś złamać rozkaz – stwierdził obracając się w jej stronę. – Powiedziałaś, że dostałaś rozkaz złapania Amelii, a teraz mówisz, że pomożesz nam uciec. Nie łapię tu czegoś… – stwierdził podejrzliwie.

– Dobrze wiem, co robię i jakie mam rozkazy, niech cię one nie obchodzą. Więc, jak? Zawrzemy układ? – zapytała wyciągając dłoń przed siebie. Chłopak zmierzył ją przeszywającym spojrzeniem.

– Zgoda – rzekł powoli. – Ale jeśli mnie oszukasz, to nie podaruję ci tego – Zelgadis z wahaniem uścisnął wyciągniętą dłoń, a Nirali uśmiechnęła się z ulgą i przytaknęła.

Zel miał wiele wątpliwości, ale nie widział lepszego rozwiązania. Musiał skądś zdobyć potrzebne informacje, a jeśli Nirali oczekuję w zamian tylko tego, że zabierze ze sobą swój miecz w drodze powrotnej – to oczywiście się zgadza. Postanowił jednak, że będzie miał ograniczone zaufanie, tak na wszelki wypadek. Nie chciał żeby się powtórzyła taka sytuacja jak z rebeliantami. Zanim Zelgadis zdążył o cokolwiek zapytać Nirali gestem dłoni kazała mu podejść do stolika. Na jego blacie wyryto dziesiątki różnych symboli, których Zelgadis nie był w stanie rozpoznać.

– To cała wiedza jaką udało mi się zdobyć – wyjaśniła i starła z blatu grubą warstwę kurzu. – Spójrz, to Morze Chaosu, a to tutaj to pięć filarów, które się z niego wyłoniły – wskazała na pentagram otoczony kołem. Obszar między kołem a gwiazdą miał przedstawiać Morze Chaosu, a każdy z wierzchołków gwiazdy osobny filar.

– A co jest tutaj? – zapytał Zelgadis wskazując na sam środek gwiazdy.

– Też się zastanawiałam… – mruknęła Nirali w odpowiedzi, odgarniając z policzka swoje białe włosy. – Być może to rodzaj przejścia między wymiarami? Hm, nie wiem… W każdym razie nie uda ci się użyć magii jeśli nie nauczysz się korzystać z dostępnej tutaj – wskazała na jeden wierzchołek pięcioramiennej gwiazdy.

– Co mam przez to rozumieć?

– To, że w swoim świecie na pewno używałeś zaklęć odnoszących się do mocy swoich lordów, bogów czy kogo tam… Te zaklęcia nie zadziałają tutaj, bo przepływ energii z twojego wymiaru jest zamknięty. Czyli, gdy przywołujesz moce pochodzące z tamtego wymiaru, po prostu nie przedostaną się tutaj. Żeby używać magii musisz się powoływać na moce obecnych tutaj demonów i bogów – wyjaśniła powoli.

– Zgoda… Nauczysz mnie tych zaklęć? – zapytał z nadzieją w głosie.

– Chciałabym, ale niestety nie mogę, bo widzisz to nie jest takie proste… – zaczęła z westchnieniem. – Kiedy poznałam umiejętność rzucania zaklęć jedno z tych zaklęć rzucono na mnie. Kiedy tylko próbuję wypowiedzieć inkantację zaklęcia na głos, albo nawet ją spisać coś mnie blokuje. Zaczynam się dusić, albo dostaje jakichś drgawek. To ma chyba być rodzaj ochrony, gdyby w przypadku zdrady żaden ze sług nie mógł przekazać umiejętności rebeliantom.

– Całkiem sprytne – stwierdził Zelgadis i ze zrezygnowaniem usiadł na kanapie. – Więc jak chcesz mi pomóc?

– Ja nie mogę przekazać ci tych zaklęć, ale jest ktoś kto może… – urwała. – Tylko nie wiem jak dużą cenę każe ci za to zapłacić…

– Chyba nie mówisz o tej wiedźmie… jak jej tam było… – zastanowił się Zelgadis próbując sobie przypomnieć imię czarownicy, do której mieli się udać razem z rebeliantami.

– Do Silvy – dokończyła za niego Nirali.

– Tak, tak zdaje się, że tak miała na imię… – przytaknął. – Ale myślałem, że ona nie istnieje i Kirei ze swoją wesołą gromadką nas okłamali – Nirali zaśmiała się na te słowa.

– Owszem, okłamali was, ale nie w tej sprawie – wyjaśniła z uśmiechem. – W każdym razie ta, jak to mówisz wiedźma, to w istocie jeden z demonów i nie nazywa się Silva lecz Acedia.

– Chyba żartujesz? – Zelgadis poderwał się z miejsca. – To znaczy, że oni prowadzili nas prosto w łapy demona!

– Nie sądzę, żeby rebelianci w ogóle wiedzieli, że to demon – mruknęła dziewczyna i usiadła na jednym z foteli. – Dla nich to chyba faktycznie wiedźma. Poza tym, Acedia jest nieszkodliwa dla ludzi. W istocie mało ją obchodzimy… – stwierdziła z kwaśnym uśmiechem.

– Czy ta cała Acedia tak po prostu przekaże mi taką wiedzę? – zdziwił się chłopak. Przecież dzięki tym informacjom będzie mógł jej zaszkodzić.

– Nie, nie powiedziałam, że zrobi to za darmo. Zażąda od ciebie zapłaty. Jednak, co to będzie… Nie można przewidzieć – Zelgadis przypomniał sobie opowieść Tamaki’ego o tym, jak zdecydował się poświęcić własne oko dla ratowania wzroku Reia. Ciekawiło go, jaką on będzie musiał ponieść zapłatę…

– Rozumiem – przytaknął chłopak. – W takim razie będziesz musiała pomóc mi odnaleźć Acedie.

– Nie martw się, poprowadzę cię i na tyle, na ile będę mogła postaram się także chronić, jednak wiedz, że musi to pozostać tajemnicą. Jeśli demony dowiedzą się, że ci pomagam… – urwała w połowie i opuściła głowę.

– Dlaczego mi pomagasz? – zapytał nagle Zel przyglądając się milczącej dziewczynie. Nie mógł zrozumieć, dlaczego jego wróg zdecydował się ryzykować życiem, aby mu pomóc.

Nirali podniosła głowę i spojrzała ze smutnym uśmiechem na Zelgadisa. W jej błękitnych oczach znowu widać było coś znajomego, coś… Nie sposób było to określić.

– Dlaczego? – powtórzyła rozbawiona. – Nie wiem, może jestem głupia… – zaśmiała się, odrzucając w tył włosy. – Być może się mylę. Ale jeśli jednak, jakimś cudem, mam rację to właśnie ratuję cały świat przed zniszczeniem. Patetyczne, prawda? – zadrwiła.

– Powiedz… Co jest z tym mieczem? Dlaczego jest taki ważny i tak bardzo zależy ci na tym żebym go zabrał? – Zelgadis podszedł do dziewczyny i kucnął naprzeciw niej wyciągając przed siebie swój miecz. Nirali spojrzała na niego i w odpowiedzi chwyciła swój własny, który również wyciągnęła przed siebie na drżących dłoniach. Dopiero teraz Zel zdał sobie sprawę z tego, jak podobne były oba ostrza. Niemalże identyczne. A po chwili stało się coś jeszcze dziwniejszego, obie klingi zaczęły promieniować błękitnym światłem.

– Istnieje pewna legenda… – zaczęła cicho białowłosa. – Legenda o powstaniu potężnej broni zdolnej zniszczyć nawet samą Władce Koszmarów… – urwała wpatrując się w błękitne światło. – Nie wiem czy będzie dobrze jeśli poznasz tę legendę…

– Muszę znać prawdę – stwierdził stanowczo Zelgadis. Po tych słowach przez długą chwilę milczeli, a ciszę między nimi wypełniał tylko błękitny blask mieczy.

– Dawno temu Władca Koszmarów stworzyła pięć, odrębnych filarów, jednak jeden ze światów ukochała sobie najbardziej… – zaczęła opowiadać Nirali. – W ramach swojej miłości stworzyła dwa identyczne miecze, które przekazała Demonowi i Bogowi, którzy panowali w jej ukochanym świecie. Jeśli obaj by współpracowali miecze te zdolne były do stworzenia potężnej fuzji zdolnej zagrozić istnieniu nawet samej Matki Koszmarów. Chciała w ten sposób pokazać, że traktuje ich na równi z sobą. Jednak Demon okazał się być zazdrosny i podniósł ostrze przeciwko Bogu. Rozgorzała wielka bitwa między nimi. Nikt jednak nie spodziewał się, że krew, która bryznęła z ich ran naznaczy parę dzieci niezwykłą potęgą. Staną się dziedzicami owych potężnych ostrzy. Czas mijał, a Demon pokonał Boga, tak mu się przynajmniej wydawało, bo kiedy zostawił go by umierał w męczarniach ten odnalazł piątkę osób, w których ukrył kawałki swojej duszy i mocy. Boscy kapłani. W tym czasie Demon zabrał miecz Boga i ruszył naprzeciw Matce chcąc wykorzystać potęgę mieczy. Okazało się jednak, że samotnie nie mógł wydobyć ich potęgi w pełni. Matka Koszmarów z trudem zdołała go pokonać. Na pogorzelisku zostały tylko dwa miecze. Powód klęski tego świata. Zmieniły one swój kształt i powędrowały do naznaczonych krwią Boga i Demona dzieci. Matka Koszmarów próbowała odebrać miecze dzieciom, jednak okazało się to niemożliwe. Jedynym wyjściem było zabranie jednego z dzieci wraz z mieczem i przesłanie do innego świata tak, by ostrza nigdy się nie spotkały. Matka zabrała jedno z dzieci i zapieczętowała piąty filar. Miecze miały nigdy się nie spotkać. Zasmucona zniszczeniem Matka uroniła dwie łzy zamykając pieczęć. Pech chciał, że jedna z łez trafiła na szczątki Demona. Dzięki tej cząstce stworzenia Demon był w stanie odrodzić się, ale tylko w kilku częściach. Acedia jest jedną z tych części. By całkowicie się ze scalić i zyskać utraconą potęgę demony musiałyby odnaleźć drugą łzę Matki. Jednak tego samego pragnie Bóg, który zapieczętował się w ciałach pięciu śmiertelników, w tak zwanych Kapłanach, których już poznałeś  – dziewczyna przerwała na moment i spojrzała Zelgadisowi w oczy, ten zrozumiał, że najwyraźniej miała na myśli Kireia i pozostałych, ale nie to miało okazać się największą nowiną w tej historii. – Jesteś dziedzicem jednego z Bliźniaczych Ostrzy, drugi należy do mnie… – wyjaśniła powoli. – Demony chcą przedostać się do innych wymiarów, ponieważ właśnie tego szukają.

Updated: 2 Lipiec 2021 — 00:57

3 Comments

Add a Comment
  1. Pierwsza najbardziej banalna myśl jaka mi się nasunęła po przeczytaniu rozdziału: Łoo kurcze! No to rzeczywiście Zeluś powinien szybko z tego świata się zmywać co by demonom nie udało się ten cel zniszczenia wszystkiego, ale chwila skoro chcą zniszczyć świat i matkę koszmarów to znaczy że zniszczą też chaos czyli ich podstawowe pragnienie powrotu do chaosu będzie przez to możliwe bo chaos nie będzie już istnieć czyli też nie będzie istnieć żaden ze światów, czyż tak? Czy ja już coś pokręciłam? #0# ” Fajnie, że pojawił się nowy rozdział z jeszcze większą niecierpliwością czekam na następny, pozdrawiam!

    1. Moja droga Nat… 😀 Według moich zamyśleń Demon pragnie zająć miejsce LON. Być może się mylę, ale założyłam, że zniszczenie LON nie będzie oznaczało zniszczenia filarów, ponieważ one już zostały stworzone. Dzięki temu Demon będzie mógł przejąc w nich władzę oczywiście jeśli zdobędzie miecze i właściwie ich użyje, bo tylko za ich pomocą może zrobić jakąkolwiek krzywdę LON. Hehe właściwie to dopiero się rozkręcam z tą historią także wiele zagadek i niejasności jeszcze się stopniowo wyjaśni 😀 A i mam parę niespodzianek 😉

      1. UU no to szykuje się na większą intrygę xD no to nie będę myśleć (wtf?) poczekam i zobaczę co wykombinujesz ^_^

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

© 2018 Frontier Theme